O Jedwabnem – na poważnie
JKM (Janusz Korwin–Mikke) w swoim
blogu 10 VII 2008 ( Korwin–Mikke.blog.onet.pl/
)
Było to napisane oczywiście
znacznie wcześniej, ale odmawiano opublikowania.
„Rzeczpospolita”
rzetelnie relacjonuje spór o sprawstwo zbrodni w Jedwabnem. W sporze zabierają
głos archeolodzy, historycy, arytmetycy (od liczenia pomordowanych)
wreszcie moraliści. Zdumiewa mnie, że przez cały ten czas nikt nie poruszył
na tych łamach strony prawno–politycznej.
Postaram
się to więc uczynić. Przepraszam za pewną oschłość wywodów.
1)
Najpierw problem. Nie ulega kwestii, że w Jedwabnem popełniona została
zbrodnia. Nie podlega też dyskusji, że brali w niej udział Polacy i
Niemcy. Z tej okazji Żydzi domagają się od Polaków przeprosin.
2) JE
Aleksander Kwaśniewski zapowiedział, że w dniu 10 lipca solennie przeprosi.
Powstaje podstawowe pytanie: jako kto, kogo i w czyim imieniu? Dziwne,
ale wszyscy polemiści pomijają te kwestie; ich właśnie dotyczą niniejsze,
bardzo precyzyjne, rozważania.
3)
Ogromna większość tekstów mówi ogólnikowo o „zbrodni Polaków”,
czasem „zbrodni Niemców” , lub „zbrodni nazistów” popełnionej
na „Żydach”. Jednak nie są to kategorie polityczno–prawne
lecz mętne dywagacje humanistów. Niektórzy (bo przecież nie wszyscy!!)
Żydzi domagają się przeprosin od „Polaków”. Tymczasem jest
oczywiste, że p.Aleksander Kwaśniewski nie jest „prezydentem
Polaków” – i nie ma absolutnie żadnego prawa przemawiać w
imieniu Polaków nie będących obywatelami III RP!!! Kto twierdzi inaczej
– jest nacjonalistą. Ponieważ zaś nie istnieje żadna osoba reprezentująca
„wszystkich Polaków” – przeto nikt taki przeprosić
„w imieniu Polaków” nie może. Nawet, gdyby „wszyscy Polacy”
byli za coś odpowiedzialni.
4)
Jest też pytanie: „Kogo?” Dlaczego miałby przepraszać „naród
żydowski” za mord w Jedwabnem – a nie „naród rosyjski”
za działalność Feliksa E.Dzierżyńskiego w CzeKa? Dzierżyński osobiście
odpowiada za zamordowanie setek tysięcy Rosjan (oraz, nawiasem pisząc,
znacznie większej liczby Żydów, niż liczba zamordowanych w Jedwabnem!).
Czy dlatego (przepraszam za złośliwość) nie mamy przepraszać za F.E.D.,
że p.Kwaśniewski zaakceptował argumentację niektórych rabinów, że
gdy żyd porzuci wiarę i zapisze się do socjalistów, to już nie jest Żydem
i Żydzi za niego nie ponoszą odpowiedzialności – więc, per
analogiam, jeśli Polak porzuci katolicyzm i zapisze się do socjalistów,
to już „naród polski” za jego czyny nie odpowiada? )
5)
Jako „Prezydent obywateli III RP” – wśród których są ludzie
różnej narodowości (w tym i Żydzi) a mogą się nawet znajdować ofiary,
które uciekły z owej stodoły – p.Aleksander Kwaśniewski też nie może
przepraszać. Byłoby to bardzo wysokim nietaktem! Nie wiem, czym zawinił
Żydom z Jedwabnego np. p.Emanuel Olisadebe?
6)
Wreszcie p.Kwaśniewski może chcieć przepraszać jako Głowa Państwa Polskiego.
Jednakże – i to trzeba stanowczo podkreślić – żadne państwo
polskie niczym w sprawie tej zbrodni nie zawiniło! Zbrodni tej nie organizował,
nie pomagał w jej dokonaniu, ani do niej nie zachęcał jakikolwiek przedstawiciel
jakiegokolwiek państwa polskiego – nawet marionetkowej
„Generalnej Guberni”!! Żadne też państwo polskie – ani
Rząd Londyński ani tzw. Państwo Podziemne – nie miało też żadnej
możliwości, by przeszkodzić w tej zbrodni.
7)
Odpowiedzialność państwa nie ma nic wspólnego z „odpowiedzialnością
narodu’ (o ile cos takiego istnieje). Jeśli Prezydent Republiki
Federalnej Niemiec przeprasza w imieniu RFN za zbrodnie wojenne (i RFN
płaci za nie odszkodowania) to nie dlatego, że zbrodni dokonali
„Niemcy” – lecz dlatego, ze dokonała ich III Rzesza, a
RFN uznała się de iure za spadkobiercę III Rzeszy. Jest to bardzo
ważne odróżnienie: gdyby komendantem KL „Auschwitz–Birkenau”
był mianowany przez Hitlera Ukrainiec, a całą załogę stanowili najemni
Murzyni, Arabowie i Chińczycy, to odpowiedzialność RFN nie byłaby ani
o iotę mniejsza, gdyż nosiliby oni niemieckie mundury i wykonywali
rozkazy kierownictwa III Rzeszy. Za ew. zbrodnie Legii Cudzoziemskiej
odpowiada Republika Francuska – a nie państwa których obywatelami
są (lub kraje z których pochodzą) żołnierze Legii!
8) Tym
samym państwo polskie nie ma nic wspólnego ze zbrodnią w Jedwabnem
– i p.Kwaśniewski nie może przepraszać również w tym charakterze.
By zrozumieć
nonsens używanych konstrukcyj prawnych wyobraźmy sobie, że Stalin inaczej
podzielił Europę Wschodnią – i Jedwabne znalazło się w granicach
Białoruskiej SRS, a obecnie Republiki Białoruskiej. Czy za tę zbrodnię
powinien wtedy przepraszać JE Aleksander Łukaszenka? A jakie ta zmiana
ma znaczenie dla mieszkańca np. Śląska czy Wielkopolski??!? W obydwu
przypadkach nie ma on tak samo nic wspólnego z tą zbrodnią.
9)
Państwo polskie – czyli obecnie: III RP – mogłoby zrobić w tej
sprawie tylko jedno: korzystając z precedensu norymberskiego (że zbrodnie
„ludobójstwa” nie ulegają przedawnieniu) znaleźć polskich
zbrodniarzy z Jedwabnego (jeśli jeszcze żyją – i jeśli nie zostali
już raz skazani – non bis idem!). Jest to jednak kosztowne i męczące
– natomiast przepraszanie idzie politykom gładko – i zapewnia
temu, kto przeprasza, znakomite publicity: 30 sekund w telewizjach
połowy świata! Jest to więc droga łatwiejsza i przyjemniejsza.
10) Kto zatem odpowiada za zbrodnię w Jedwabnem?
Zróbmy pewien myślowy eksperyment.
Dziś
wojska polskie wkraczają na Ukrainę. Rząd ukraiński emigruje na Cypr, wojsko
polskie zajmuje Lwów. We Lwowie dochodzi do pogromu Żydów na dużą skalę
– ginie paręset osób. Kto jest za to odpowiedzialny?
Oczywiście
nie państwo ukraińskie, które nie istnieje, a w każdym razie nie panuje
nad Lwowem. Zgodnie z Konwencją Haską całkowitą odpowiedzialność
za bezpieczeństwo prawne terytoriów okupowanych ponosi okupant. Czyli
w tym przypadku byłaby to Polska.
11) Z
dokładnie tych samych powodów okupant ponosi odpowiedzialności za wydarzenia
w Jedwabnem – bo tylko on ma jednostki policyjne i wojskowe mogące
skutecznie zapobiec zbrodni. W owych dniach okupantem Jedwabnego i okolic
była III Rzesza Niemiecka.
12) Z
czego bezdyskusyjnie wynika, że tym, który 10 lipca powinien stanąć przed
stodołą w Jedwabnem i uroczyście przeprosić, jest JE Jan Rau, Prezydent
Republiki Federalnej Niemiec. Tym bardziej, że III Rzesza sprawowała
nad tym terenem kontrolę nie tylko formalną, ale i faktyczną: umundurowane
formacje niemieckie były na miejscu. W dodatku, jak się wydaje, raczej
zachęcały do rzezi, a może nawet ją organizowały i czynnie pomagały
– niż powstrzymywały zbrodniarzy. Zresztą z całą pewnością zachęcała
do tego propaganda rządzących III Rzeszą narodowych socjalistów.
13)
Podkreślam jednak z całym naciskiem: nawet gdyby władze III Rzeszy do
mordu nie zachęcały, nie organizowały i nie pomagały – to i tak
cała odpowiedzialność spoczywałaby na państwie niemieckim. Co, oczywiście,
nie wyklucza indywidualnego karania zbrodniarzy (co, nawiasem pisząc,
powinien był uczynić już aparat sprawiedliwości III Rzeszy; choć
panował tam ustrój socjalistyczny, to jednak prawo jeszcze w niej obowiązywało
– a prawo III Rzeszy nie pozwalało jednym ludziom bezkarnie mordować
innych. Było to zastrzeżone – i to w ściśle określonych przypadkach
– dla funkcjonariuszów ówczesnego reżymu. Były przypadki, że funkcjonariusze
Oświęcimia wędrowali karnie na front wschodni za uderzenie więźnia!).
14) Z
analogicznych powodów za zbrodnię, w której współuczestniczyli niektórzy
mieszkańcy Jedwabnego, nie mogą odpowiadać inni mieszkańcy, ani władze
miasteczka. Nawiasem pisząc dopiero ostatnio historycy wyjaśnili nam
rzecz w tej sprawie podstawową: czy ówczesny burmistrz (imię i nazwisko
– prosimy!) rządził jeszcze z nominacji sowieckiej – czy
już z hitlerowskiej? Bo tego, że nie pochodził z wyborów, ani nie był mianowany
przez rząd Londyński – byłem niemal pewien. Okazało się, że mianowali
go już narodowi socjaliści – a więc również w aspekcie lokalnym
odpowiedzialność spoczywa na okupancie hitlerowskim.
15)
Tym samym wszelkie dywagacje o odpowiedzialności „obywateli
Polski”, „Narodu Polskiego” czy „państwa polskiego”
są bezsensowne – a przepraszać nikt nie tylko nie powinien, ale i
nie ma prawa. Takie przeprosiny człowieka, pełniącego obowiązki prezydenta,
mogłyby pociągnąć za sobą np. żądania odszkodowań – a do zaciągania
takich zobowiązań Pan Prezydent nie ma konstytucyjnego upoważnienia.
Przepraszając w imieniu III RP p.Kwaśniewski naraziłby się na odpowiedzialność
konstytucyjną.
16)
Przepraszać p.Kwaśniewski mógłby co najwyżej w Swoim własnym imieniu
– jeśli czuje się On za te zbrodnie odpowiedzialny, oczywiście.
Nadal jednak powstaje wątpliwość, czy można przy tak uroczystym akcie odróżnić
prywatną Osobę p.Aleksandra Kwaśniewskiego – od JE Aleksandra Kwaśniewskiego,
Głowy Państwa? Może powinien wystąpić przepasany biało–czerwona
szarfą – a przed aktem przeprosin uroczyście ją zdjąć i odłożyć na
bok?
17)
Podstawową przyczyną pojawiających się paradoksów jest to, ze pojęcie
„winy” odnosi się w języku polskim wyłącznie do jednostek;
nasza kultura nie uznaje odpowiedzialności zbiorowej. Zwolennicy
popularyzowanej i u nas w okresie sowietyzacji azjatycko–żydowsko–komunistycznej
koncepcji kolektywu zderzają się tu z wyznawcami indywidualistycznej
koncepcji grecko–łacińsko–chrześcijańskiej – i wzajemnie
się nie rozumieją...
18)
Ostatnim, rozpaczliwym, argumentem zwolenników przepraszania jest,
iż wprawdzie „odpowiedzialność zbiorowa” nie powinna być stosowana,
ale skoro jako Polak odczuwam satysfakcję ze zwycięstw reprezentacji
Polski – to powinienem również przepraszać za Polaków. Analogia
ta jest wadliwa.
19) Odpowiednikiem
odczuwania satysfakcji jest odczuwanie przykrości – a nie
„przepraszanie”. Jeśli reprezentacja Polski wygrała z
Walią, to mogę (nie muszę – jeśli np. wygrała niezasłużenie!) odczuwać
satysfakcję – ale nie wiąże się z tym obowiązek ani gratulowania
reprezentantom ani robienia czegokolwiek w stosunku do Walii!! Myślę,
że wielu Polakom istotnie jest wstyd z powodu zbrodni w Jedwabnem –
i dlatego dobrze, że o niej się wreszcie pisze – ale na tym się to
kończy.
20) Z
Walią wygrała reprezentacja Polski – selekcjonowana, oficjalnie
mianowana i dofinansowywana przeze mnie (choć wbrew mojej woli, ze ściągniętych
pod przymusem podatków); gdyby z podwórkową drużyną w Cardiff wygrała
przypadkowa 11–tka pracujących tam na czarno robotników budowlanych
narodowości polskiej – moja satysfakcja byłaby żadna. Mordercy
z Jedwabnego przez nikogo nie byli wybierani do reprezentowania Polski
– i są w takim samym stopniu reprezentatywni dla Polaków, jak
p.Tymoteusz McVeigh, terrorysta z Oklahomy, jest reprezentatywny dla
Amerykanów.
21) Przymus
przepraszania bardzo szkodzi. Pamiętam, że jako dziecko potrąciłem
w parku przechodnia. Krzyknąłem w biegu „Przepraszam”, było
mi nieco przykro – ale raczej z powodu niezgrabności. Jednak
ciotka kazała mi wrócić do niego i formalnie przeprosić. Zrobiłem to
– ale miejsce uczucia lekkiego wstydu zajęło we mnie (na parę minut)
uczucie nienawiści do człowieka, przed którym musiałem się upokorzyć.
Jeśli
niektóre środowiska chcą wywołać nienawiść Polaków do Żydów – to
nieźle im się to udaje. Jeżdżąc (dużo!) po kraju obserwuję
wyraźną zmianę w tym kierunku w porównaniu z sytuacją sprzed roku.
I tym ludzkim akcentem kończę te suche rozważania.
Nie samym JKM człowiek żyje: |