ŁS |
1983 |
|
|
z Pikiera 12 |
Zapis Miltonowy (1)
Stała się rzecz zdumlewająca: po tylu tylu
latach istnienia PZBS i miesięcznika „Brydż” – pojawił się w tym ostatnim bardzo obszerny artykuł „Jak
grać w kółko”.
Czy nie świadczy to (prócz wielu wielu innych rzeczy), iż PZBS–owski
brydż sportowy przeżywa wyraźną stagnację i marazm? Któż bowiem (szanujący
się!) przychodzi regularnie na PZBS–owskie turnieje, by grać kilka godzin w
zgiełku, zaduchu, pośpiechu i ciasnocie?
Któż bowiem (szanujący się!) zniesie natrętne
mentorstwo l sobiepaństwo PZBS–owskich
zarządów brydżowych!
Nic więc dziwnego, że w imprezach PZBS grają przedewszystkim ci którzy
żyją z brydża (zawodowcy i półzawodowcy) oraz nieuleczalni maniacy. „Zwykli”
entuzjaści tej gry wolą natomiast zagrać sobie spokojnie w domu. Znajdą tam
ciszę i spokój, nikt ich nie będzie popędzał, nikt im nie będzie niczego
zakazywał i nakazywał, a warunki i sposób gry ustalą sobie sami.
Artykuł „Jak grać w kółko” (Zbigniewa Szuriga) był wlęc potrzebny i
pożyteczny.
Był jednak w sporej części
chybiony, co wynikło prawdopodobnie ze znikomyoh kontaktów Autora z graczami
klasy niższej i ze zwykłymi amatorami. Otóż grają oni
częstokroć (a w niektórych środowiskach jest to nawet regułą) nie w
tradycyjnego brydża robrowego, lecz tzw „.zapisem sportowym” – każde rozdanie z
osobna, przy z góry ustalonych założeniach, z punktacją identyczną jak w brydżu
porównawczym – i oczywiście z odkładaniem kart przed sobą. Grają
więc tak, jakby stanowili jeden stolik meczu brydżowego, l chętnle wykorzystują
(jeśli mają pod ręką) kontrolkę meczową i komplet pudełek z kartami.
Następnie sumują punkty zapisowe zdobyte przez NS i WE – i wynik
„robra” gotowy.
Zalety tej formy uprawiania brydża (znanej od dawna w USA pod nazwą „Chicago”)
są oczywiste, a atrakcyjność gry – jeśli ktoś nie gra w brydża dla hazardu
(ale wówczas może przerzucić się na pokera) – nie mniejsza niż przy zapisie
robrowym.
W świetle powyższego jasne jest już, które fragmenty
artykułu „Jak grać w kółko” są w pewnej mierze chybione. Te mianowicie, które
dotyczą taktyki w sytuacjach typu „my 40 na robra, oni 60 na partię”.
Chybienie to z czasem najprawdopodobniej się zwiększy, ponieważ są przesłanki
do przypuszczenia, że zapis robrowy stopniowo zaniknie zupełnie.
Niestety, brydż jednostolikowy – zarówno przy zapisie sportowym jak i
robrowym – ma tę oczywistą wadę, że wynik rozdania jest w dużej mierze kwestią
szczęścia: wygrają raczej ci, co otrzymają Iepszą kartę.
Brałem udział w kółkach, które próbowały
zaradzić temu poprzez ustalanie średniej jaka będzie w tym rozdanłu w
przecłętnym turnieju na impy, a
następnie braniu odchylenia od tej średniej przeliczonego na impy.
Skończyło się tylko na próbach, bo trudność, żmudność (i inne) tego sposobu
ustalania średniej jest oczywista,
W
ostatnlch miesiącach zetknąłem się jednak z inną, rewelacyjną metodą:
Średnlą w rozdaniu ustalamy w
zależności od podziału miltonów między obie pary,
wg zawczasu przygotowanej tabeli przeliczenlowej.
Nie wiem, kto i kiedy to wymyślił. Zaprezentowali mi
to gracze z trzech różnych rejonów, a każdy z nich miał inną tabelę. O jednej z
nich tylko słyszałem, druga była raczej nonsensowna, a trzecia (podał mi ją
Radosław Kiełbasiński ) wygląda następująco:
przed partią |
|
po partii |
Tabela ta oparta jest podobno na pewnym materiale
statystycznym, oraz dość nieźle się zgadza ze szkicem intuicyjnym (jaki spróbowałem
nakreślić). Wydaje się więc, że jest bardzo bliska zależności prawdziwej. Odchylenie uzyskanego wyniku od średniej
przelicza się na impy, a wynik całego pojedynku (co już proponuję od siebie)
– na vepy (VP). |
||||||||
21 |
50 |
|
31 |
600 |
|
21 |
50 |
|
31 |
800 |
|
22 |
70 |
|
32 |
700 |
|
22 |
70 |
|
32 |
1050 |
|
23 |
110 |
|
33 |
900 |
|
23 |
110 |
|
33 |
1350 |
|
24 |
200 |
|
34 |
1000 |
|
24 |
290 |
|
34 |
1500 |
|
25 |
300 |
|
35 |
1100 |
|
25 |
440 |
|
35 |
1650 |
|
26 |
350 |
|
36 |
1200 |
|
26 |
520 |
|
36 |
1800 |
|
27 |
400 |
|
37 |
1200 |
|
27 |
600 |
|
37 |
1800 |
|
28 |
430 |
|
38 |
1400 |
|
28 |
630 |
|
38 |
2100 |
|
29 |
460 |
|
39 |
1400 |
|
29 |
660 |
|
39 |
2100 |
|
30 |
490 |
|
40 |
1400 |
|
30 |
690 |
|
40 |
2100 |
Próbowałem – i byłem całkowicie usatysfakcjonowany
– punktacje poszczególnych rozdań wyglądały na zupełnie sensowne i
sprawiedliwe, a zależność wyniku od jakości gry była uderzająca. Czułem się
tak, jak podczas grał w turnieju (na impy).
W świetle powyższego, tradycyjną grę robrową (a
nawet „zapis sportowy”) uważam za nonsens. Wprawdzie Zapis Miltonowy uwzględnia
tylko same honory, ale i tak – co potwierdziłby z pewnością p.Quemic – jest
jedenaście do szesnastu razy sprawiedliwszy.
A gdyby nawet był
tylko trzy razy sprawiedliwszy, to czy nie lepiej grać w jednostollkowym
turnieju domowym, niż w...
Nie samym brydżem człowiek żyje: do Czytaj! |
Lipiec 2001