Janusz
Mikke ..1979
PEWNEGO RAZU otrzymałem dostawę następujących
kart:
|
A D 10 4 2 K 5 2 K 9 6 5 3 |
i zapodałem z nią – obiektywnie
słuszną i w maksymalnym stopniu realizującą postulat adekwatności
publicznych wypowiedzi do posiadanych zasobów (ładnie to napisałem,
nieprawdaż?) – odzywkę 1♠ (byłem graczem
S, po partii). |
Przeciwnik – pas, partner w
ramach planowej koordynacji działań zmierzających do zaspokojenia naszych
potrzeb – 2§. Wrogowie
zamilkli, porażeni stanowczością naszej pryncypialnej licytacji, przeto zgodnie
z zasadą obiektywnego przedstawiania rozwoju wydarzeń będę odtąd relacjonował
wyłącznie nasze własne wypowiedzi.
Po wszechstronnym rozważeniu stojących do mej dyspozycji możliwości
wybrałem konsekwentnie odzywkę 2♠, dając tym samym
wyraz stabilności swych poglądów. Ożywiony tą samą ideą partner uczynił kolejny
krok ku jasnej świetlanej przyszłości zgłaszając 3§. Szybka i zgodna z mą niezmienną
ideologią ocena sytuacji pozwoliła mi na znalezienie jedynie właściwego
kontraktu 3BA; pas odrzuciłem bez wahania, jako jałowe
kapitulanctwo nie odzwierciedlające w pełni siły mej (lewej) ręki...
Atak
Szóstką, i odkrył się stół:
8 9 8 A 10 8 K D W 10 9 8 7 |
Po
dołożeniu ze stołu jednego kółka z karety ósemek E wpadł w namysł.
Znając nikczemne chwyty stosowane przez wroga w celu utrudnienia planowej
realizacji maksymalnie właściwego i obiektywnie optymalnego kontraktu
spodziewałem się, że dołoży przebiegle Damę z ADx. Istotnie: E przybrał niewinny wyraz
twarzy dla zamaskowania swych podstępnych zamierzeń – i położył na
stole Damę. Oczywiście przepuściłem, realizując
założenia planu. E wykazał typową dla wroga zmienność decyzji
zmieniając atak: wymaszerował Dziewiątką. |
|
|
A D 10 4 2 K 5 2 K 9 6 5 3 |
Położyłem
Damę, co było głęboko uzasadnione sytuacją. W
zabił ją (to było jeszcze w Międzynarodowym Roku Kobiet!) Królem, po czym dał kolejny dowód rozprzężenia w
szeregach wrogów: zagrał Waletem. E
pobił asem i odwrócił Siódemką.
Nic jednak nie mogło sprowadzić mnie ze słusznej drogi: zaimpasowałem
– i po stracie tej lewy i odwrocie w Kiery,
dzięki wyjątkowo niekorzystnemu układowi oraz wskutek przejściowych trudności w
zaopatrzeniu mej ręki w asy i króle, wyłożyłem się bez czterech, bo rozkład był
następujący:
|
8 9 8 A 10 8 K D W 10 9 8 7 |
|
Nawiasem pisząc,
przekonuje to dobitnie o obiektywnej słuszności naszej licytacji i
optymalności finalnego kontraktu: gdybym jak prosty chloporobotnik zabił Damę Królem, zrealizowałbym go z nadróbkami. Porażka
była wynikiem odejścia od pryncypiów, inteligenckiego besserwiserstwa oraz
liberalistycznego odchylenia. Należy bić i nie pytać. Co swoje – do
kieszeni i w krzaki... |
K W 6 5 W 10 7 6 4 3 D 4 A |
|
9 7 3 A D W 7 5 3 2 6 4 2 |
|
|
A D 10 4 2 K 5 2 K 9 6 5 3 |
|
Nie należy jednak takiej –
skądinąd postępowej – zasady mylić z nagim egotyzmem, czyli nie liczeniem
się z partnerem, z którym mamy przecież wspólnie ustalać nowe, lepsze
kontrakty, wygrywane dzięki realizacji hasła słusznie podkreślanego w dyskusji
na Walnym Zjeździe PZBS: „Jest przedmiotem
naszej nieustannej troski, by w każdym rozdaniu została wzięta maksymalna ilość
lew !”
Następujący przykład pokazuje, jak tej
– pozornie ogólnikowej – idei można nadać konkretny kształt:
K 3 2 K W 5 A K W 10 A W 6 |
|
A 10 7 5 4 A 9 7 9 6 4 K 5 |
Siedziałem na pozycji W,
a inicjatywa dialogu wyszła – pryncypialnie słusznie – ze strony E,
który zgłosił 1♠. |
w
istocie rzeczy nie stanowiące odejścia od zasad licytacji... umówmy się zresztą, że nie będziemy
krytykować odzywek dawanych z pozycji E.
Rozłożyłem swoje karty i rozpocząłem akcję „Szukamy dwudziestu miltonów”, uwieńczoną
powodzeniem. W dalszej wymianie poglądów, przebiegającej w szczerej i przyjacielskiej
atmosferze, ograniczyłem się do wartości podstawowych, tj upewniłem się, że asy
i króle hurmem zapełniły nasz obóz. Mając w pamięci zapewnienie o dodatkowych
ukrytych rezerwach w wysokości conajmniej 2 miltonów zgłosiłem 7BA, by cele i środki były adekwatne oraz godne tak znakomitego
partnera, jak mój.
Nie trzeba dodawać, że do wymiany informacji o posiadanych zasobach
wykorzystaliśmy amerykańską technologię dostarczoną przez firmę Blackwood
& Hoyt; właściwie użyta technologia zachodnia stanowi nieocenioną pomoc w
realizacji naszych celów...
Po ataku Dziewiątką
z północy i wyłożeniu dziadka przede wszystkim podziękowałem partnerowi za
bezcenny wkład wniesiony w nasze wspólne przedsięwzięcie. przeprosiłem za błędy
i wypaczenia, które wkradły się do mej licytacji, i złożyłem solenne
zapewnienie, że dołożę wszelkich sił, by ten perspektywiczny kontrakt
zrealizować; dodałem przy tym, że koszty niepowodzenia nie będą go obciążać.
Z ulgą spostrzegłem, że nie zwracał na mnie
większej uwagi, pochłonięty udzielaniem szczerych i przyjacielskich wyjaśnień
człowiekowi na pozycji SE – i rozpocząłem działalność
prognostyczną, połączoną z planowaniem zadań krótko– i długoterminowych.
Dokładna analiza sytuacji wykazała, że
realizacja planu maksimum (który ustaliłem na 14 lew w nadziei, że wywrze to
mobilizujący wpływ na psychikę) zależy od wprzęgnięcia kobiet w działania
podnoszące szanse wypełnienia postawionych zadań. Pamiętając, że oszczędność
to klucz do dobrobytu postawiłem ze stołu blotkę;
S próbował przejąć lewę Waletem: nie
pozostało mi więc nic prócz odwołania się do resztek zgniłej arystokracji
– i zainkasowałem lewę Królem.
Wyszedłem z ręki blotką i na Szóstkę od N postawiłem Siódemkę, dowodząc tym samym demokratycznej zasady
równości: Siódemka też wzięła lewę (S
zrzucił Dziesiątkę) !
Tu S jawnie nadużywając wolności
słowa zasyczał:
Wylazłeś spod czwartej damy?!?...
N zasię, z charakterystyczną
napastliwością odparł bez namysłu:
A co, lepiej było spod trzeciej??...
Prawdziwe i dokładne
informacje o zasobach partnera wykorzystaliśmy w trakcie licytacji –
teraz należało korzystać z naiwności przeciwników, którzy nie umieli nałożyć
sobie knebla na usta. Jednak wnioski nie były pocieszające: NS swoje
zasoby rozlokowali wyłącznie na północy i usłyszany dialog był odbiciem
antagonistycznej sprzeczności na tym tle. Po chwili namysłu miałem już gotowy
plan: wróciłem do ręki Asem i powtórnie
zaimpasowałem pika. Prowadząc nadal politykę
z pozycji siły zagrałem dwa piki górą;
zgodnie z oczekiwaniem powstała końcówka:
|
– D 8 3 D 7 D 3 2 |
|
w
której N musiał podjąć bolesną decyzję: –
jeśli pozbędzie się oparcia w Treflach, to
po zgraniu trzech Trefli i Króla powróci sytuacja kryzysowa –
jeśli pozbędzie się oparcia w Kierach, to po zgraniu
trzech Kierów i Króla
czeka go równie bolesny kryzys, dokonał
przeto prawidłowego wyboru, zrzucając karo. Jednak
tryumf jego był krótkotrwały, gdyż po mej stronie stała obiektywna
historyczna konieczność. Zgrałem
Króla i
wyszedłem Waletem; N oczywiście zabił
go Damą. Teraz zagrałem Dziewiątkę, pobitą z kolei przez S. Znów
poprawiłem Królem, przeszedłem do E Królem i zagrałem
Dziewiątkę, zrzucając z ręki Piątkę.
N skapitulował... |
– K W 5 K A W 6 |
|
– A 9 7 9 6 K 5 |
|
|
– 10 6 4 8 9 8 7 |
|
– Widzisz – powiedziałem do
partnera – Twoja Siódemka i Dziewiątka były znakomite! Bez nich nie ustawiłbym przymusu w tym
rozdaniu:
|
D 9 8 6 D 8 3 D 7 2 D 3 2 |
W dobie kryzysu ważne są wszelkie, |
|
K 3 2 K W 5 A K W 10 A W 6 |
|
A 10 7 5 4 A 9 7 9 6 4 K 5 |
|
|
W 10 6 4 2 8 5 3 10 9 8 7 4 |
|
KONIEC |
Glossa 2000:
Pikier 1 ukazał się 31 Sierpnia
1980 (podczas Kongresu Brydżowego w Politechnice Warszawskiej), akurat
(zupełnie przypadkowo!?) w dniu podpisania Porozumień Sierpniowych.
Ostatnie zdanie tego
felietonu było wykropkowane, ponieważ drukarze zlękli się sformułowania
„w dobie kryzysu”, jako że oczywiście oficjalnie żadnego kryzysu
nie było.
Felieton nie był
napisany specjalnie dla Pikiera, lecz wcześniej – dla miesięcznika
„Brydż”, ale Naczelny „Brydża” nie odważył się go
opublikować: „Dopiero jak będę szedł na emeryturę” – ale nie
zdążył.
W 1993 ukazała się książka z niemal wszystkimi feletonami
„Pewnego razu...” JKM.
Nie było w niej jednak niniejszego felietonu (choć był bardzo
słynny), jak również dwóch innych feletonów z Pikierów późniejszych.
Prawdopodobnie JKM zdał się we wszystkim na Redaktora Książki (Sławomira
Latałę), a ten po prostu zapomniał. Niestety, zapomniał także o pięknym
feletonie Mecz w Lesie Stumilowym.
brydż, brydż,
brydż, brydż, brydż, brydz, brydz, brydz, brydz, bridge, bridge, bridge, bridge,
brydż sportowy, brydz sportowy, bridge sportowy, wist, Pikier, Łukasz,
Lukasz, Sławiński, Slawinski, Łukasz Sławiński, Lukasz Slawinski, Czytaj,
Czytaj!, piki, kiery, kara, trefle, pik, kier, karo, trefl, pas, atu, bez
atu, kontra, rekontra |