Zapoznając się w ciągu kilku ostatnich lat z dotychczasowym dorobkiem teorii licytacji, doszedłem do poważnych wątpliwości co do słuszności jej podstawowych zało­żeń..........

Łukasz Sławiński

5–1965

Para­doksy no­wo­cze­snej li­cyta­cji

Zapozna­jąc się w ciągu kilku ostat­nich lat z do­tych­cza­so­wym do­rob­kiem teorii li­cy­ta­cji, do­szedłem do poważ­nych wąt­pliwości co do słusz­ności jej podstawo­wych zało­żeń.

   Co gor­sze: wy­daje mi się, że po­stęp teorii od cza­sów Cul­bert­sona jest w grun­cie rze­czy prze­ce­niany – istot­nych in­no­wacji było sto­sun­kowo mało i po­le­gały one przede wszyst­kim na uspraw­nie­niach tech­nicz­nych.

Kamieniem wę­gielnym współ­cze­snych sys­te­mów są nastę­pu­jące za­łoże­nia, nie­zmienne chyba od lat dwu­dzie­stu:

§         spo­sób obli­cza­nia siły ręki

§         strefa 12–18 jako pod­sta­wowa strefa otwarć

§         pa­so­wa­nie z ręką słab­szą

§         spo­sób sy­gna­li­za­cji układu kolo­rów.

Osiągnię­cia teo­rii w nie­wiel­kim stop­niu dotyczą tych pod­sta­wo­wych ustaleń. Opraco­wuje się przede wszyst­kim co­raz to nowe kla­syfi­ka­cje otwarć i nowe roz­wią­za­nia li­cyta­cji po po­szcze­gól­nych otwar­ciach. W tej sytu­acji siłą rze­czy musi do­cho­dzić do co­raz więk­szej kompli­kacji sys­temów, tak że do­bre opa­nowa­nie jakiegoś no­wocze­snego wy­maga dwóch–trzech lat gry. Pewna kom­plika­cja jest rze­czywi­ście nie­odzowna, ale czy nie do­szło tutaj do prze­gię­cia ?

   Czyżby więc na­stąpił za­stój w teo­rii ?   Chyba tak !

Konstru­ujemy sys­temy nie do­strze­ga­jąc że ich pod­sta­wowe za­sady wcale nie są tak nie­wzru­szone i na­su­wają mnó­stwo zastrze­żeń, nie zwra­cając uwagi na wiele sprzecz­no­ści, które kryją się w cało­kształcie ustaleń.

   Rozwój teorii stał się ilo­ściowy, ale ilość nie prze­szła w jakość, a obja­wiła się przede wszystkim w kompli­ko­wa­niu wszyst­kiego do ostatecz­no­ści.

   W dal­szym ciągu po­sta­ram się wycią­gnąć naj­waż­niej­sze z tych ukry­tych pa­ra­dok­sów na światło dzienne i bli­żej je zanali­zo­wać. Ostrze­gam przed dal­szym czy­ta­niem – może spo­wo­do­wać „bry­dżową frustrację”.

* * *

Paradoks otwarcia pas

Dotych­czas pas traktuje się jako zu­peł­nie od­rębne otwar­cia, a wy­nika to zdaje się z dwóch po­wodów:

§         Pas nie zo­bo­wią­zuje pary do dal­szej licyta­cji i dla­tego daje się go z kartą słabą, o sile 0–11. Do­gra­nej się nie straci, bo je­żeli obaj gra­cze spa­sują, to będą mieli łącz­nie naj­wyżej 22 punkty.
   
Po spłasz­cze­niu wyni­ków im­pami ranga po­wyż­szej obawy znacznie spa­dła.
    To jest ar­gu­ment na rzecz sła­bych otwarć. 500 = 11 im­pów, 110 = 3 impy, 5:1 = 3,6

§         Prze­nie­sie­nie z otwar­cia pas czę­ści zna­czeń do in­nych otwarć (po­mi­nąw­szy bloki) na­po­tyka na znaczne opory wsku­tek obawy przed wpadką (któ­rej praw­do­po­do­bień­stwo rzecz ja­sna się zwięk­szy).

Wydaje mi się, że ta obawa (a nawet nie­moż­ność wy­obraże­nia sobie innego zna­czenia dla otwar­cia pas) wy­nika ze sta­rego, dziś już na­iw­nego, spo­sobu myśle­nia, który nie wia­domo dla­czego obo­wiązuje jesz­cze wobec od­zywki pas: 1© ozna­cza że przy prze­cięt­nych roz­kła­dach mogę wy­grać kon­trakt 1©, 1BA – że wy­gram 1BA, pas – że nie mogę za­ry­zyko­wać żad­nego kon­traktu.

A przecież orto­dok­syjne otwar­cie pas ma dość po­ważne manka­menty:

§         Zbyt duża roz­pię­tość siły i roz­ma­itość ukła­dów
(nie po­siada takiej żadne inne otwar­cie).

§         Duża czę­sto­tli­wość pasa (co dru­gie roz­da­nie) zmniej­sza znacz­nie
agre­syw­ność sys­te­mów.

§         W dość du­żym stop­niu zmniej­sza się szansa na czynną walkę o czę­ściowy za­pis.

§         Utrud­niona jest li­cyta­cja rąk sła­bych, ale sil­nych ukła­dowo.

   

Paradoks strefy głównej          tzn pod­sta­wo­wej strefy otwarć: 12–18 lub 12–16

Dlaczego dla zwy­kłego otwar­cia przy­jęto mi­ni­mum siły równe 12 punktów ?

§         Aby nie stra­cić do­gra­nej w wy­niku dwóch pa­sów.

§         Po­wszechna opina głosi, że do­piero taka siła chroni przed zbyt dużą wpadką.

Jeżeli tak, to dla­czego po otwar­ciu przeciw­nika 1 w kolor nie wa­hamy się wejść do li­cy­tacji z na­stępu­ją­cymi rę­kami:

 

A W 9 x x

D

x x x

D W x x

A 10 x x x

K D x x

x x

x x

W 10 x

K 9 x x x

D x x x x

K D x x

x x

x

W 9 x x x x

Przecież wejście z taką ręką jest – z uwagi na fakt, że prze­ciw­nicy wy­prze­dzili nas w wy­mia­nie in­for­macji – dużo bar­dziej nie­bez­pieczne niż otwarcie, kiedy prze­ciw­nicy jesz­cze nic o so­bie nie wie­dzą.

   W do­datku czę­sto­kroć się zda­rza, że pa­sując na otwar­ciu z po­dob­nymi rę­kami tra­cimy ukła­dową koń­cówkę lub da­jemy wy­bloko­wać się z czę­ścio­wego za­pisu.

   Nie wy­nika jesz­cze z tego, że mi­ni­mum = 12 ma ja­kieś specjalne wady. ale jest w każ­dym ra­zie czę­ściowo nie­lo­giczne.

     

Po zapo­zna­niu się z po­niż­szą tabelą, na­sze prze­kona­nie o słuszno­ści kla­sycz­nego zna­cze­nia dla otwar­cia pas i kla­sycz­nej strefy głów­nej – poważ­nie się za­chwieje.

 

siła ręki

za ho­nory

częstotliwość

występowania

Na ręce o sile 0–11, któ­rych czę­stotliwość wy­nosi około 60% (6 razy na 10 roz­dań) zu­żywamy tylko jedno otwarcie pas (co­prawda najniż­sze). Na­tomiast na strefę 12–16 o czę­stotliwości około 30% zuży­wamy aż 5–8 otwarć.

 

Dlaczego tak nie­kon­se­kwent­nie
traktujemy po­szcze­gólne strefy ?

0–7

28,59 %

8

8,89 %

9–10

18,77 %

11–12

16,97 %

13–14

12,60 %

15–16

7,73 %

17+

6,45 %

Przecież jest oczy­wiste, że ręce zda­rza­jące się naj­czę­ściej (siła za ho­nory = 7,8–12) po­win­ni­śmy trak­tować z naj­więk­szą pie­czoło­wi­to­ścią, a tymcza­sem pa­kujemy je wszyst­kie do jed­nego otwar­cia pas.

Co by po­wie­dziano o parze stosu­jącej sys­tem na­stę­pu­jący:

1§ = wszyst­kie układy o sile 12–16

inne = natu­ralne o sile 17 i wię­cej.

A przecież sys­tem taki, for­mal­nie rzecz bio­rąc, ni­czym się nie różni od usta­wienia kla­sycz­nego. Jest tylko bar­dziej nie­kon­se­kwentny, ale zara­zem bar­dziej bez­pieczny.

     

Wskazane tutaj sprzecz­no­ści na­su­wają ja­sną kon­klu­zję:

Należy prze­pro­wadzić grun­towną rewi­zję do­tychcza­so­wych pod­stawo­wych zało­żeń li­cyta­cyj­nych. Po­zosta­wie­nie ich bez zmiany nie spo­wo­duje istot­nego po­stępu w teorii licy­tacji, ale może do­pro­wa­dzić jedynie do po­wstawa­nia su­per­skompli­ko­wa­nych sys­temów.

Być może znaj­dziemy roz­wią­za­nie lep­sze – po­zba­wione wy­mie­nio­nych sprzecz­no­ści a za­ra­zem prost­sze.

 

Ar­ty­ku­lik ten (1965) był w za­mie­rze­niu wstę­pem do dal­szych, które miały za­pre­zen­to­wać nową ka­te­go­rię sys­te­mów li­cy­ta­cyj­nych. Osta­tecz­nie ogra­ni­czyło się to do jed­nego tylko ar­ty­kułu Systemy...sys­temy... (1967), na­to­miast ni­niej­szy zo­stał opu­bli­ko­wany do­piero 11 lat póź­niej, w dal­szych wy­da­niach skryptu „Wstęp do SSO + Sys­tem Re­gres”.   Ł.S.2000

 

do Wo­jen Sys­te­mo­wych

Co no­wego...

do Bry­dża

Nie samym bry­dżem czło­wiek żyje:  do Czy­taj!

brydż, brydż, brydż, brydż, brydż, brydz, brydz, brydz, brydz, bridge, bridge, bridge, bridge, brydż sportowy, brydz sportowy, bridge sportowy, wist, Pikier, Łukasz, Lukasz, Sławiński, Slawinski, Łukasz Sławiński, Lukasz Slawinski, Czytaj, Czytaj!, piki, kiery, kara, trefle, pik, kier, karo, trefl, pas, atu, bez atu, kontra, rekontra

9 Listopada 2000