Też prawda
Było to bardzo, bardzo dawno temu, bo w zamierzchłych latach
trzydziestych. Istniał wtedy tzw Bridge–room w hotelu Europejskim. A w
tym Bridge–roomie zawsze w sobotę i niedzielę można było spotkać dwóch
– znanych wszystkim jako „Maciuś” i „Arcachon”
– świetnych brydżystów. Tak ich przynajmniej oceniano w Równem, gdzie
do spółki prowadzili dużą firmę budowlaną.
Rywalizacja brydżowa
pomiędzy tymi dwoma wspólnikami i równocześnie przyjaciółmi, była ogromna.
Każdy z nich z nich uważał się za lepszego o co najmniej dwie klasy. Każdy z
nich mógł bez zmrużenia oka przegrać poważną sumę, byle z niej nawet złotówki
nie uszczknął ten drugi. A już szczytem szczytów było zrobić z tego drugiego
balona. Nic więc dziwnego, iż brydż w ich wydaniu, gdy grali przeciwko sobie,
przypominał wszystko, oprócz brydża. Blefy, czajenie się z dużą kartą,
zajmowanie kolorów. to był ich żywioł. Nic więc dziwnego, że stół przy którym
grali był zawsze oblężony przez kibiców, bo zabawa była rzeczywiście na sto
dwa.
Pamiętam jak dziś
rozdanie, którym Maciuś przez długi czas gnębił Arcachona:
|
|
|
|
A trzeba
też wiedzieć, że z teoretycznych osiągnięć znane były aż dwa: otwarcie forsujące
do dogranej – 2 w kolor, po którym pokazywano asy, i kontra wywoławcza
i to bardzo silna. Nic więc dziwnego, że gdy po dwóch pasach Maciuś otworzył
1♠, Arcachon skontrował. N skoczył na 4♠. (Na jego usprawiedliwienie trzeba dodać, że grał
z naszymi bohaterami po raz pierwszy.) Arcachon oczywiście skontrował a zrezygnowany
Maciuś nie próbował szukać lepszego kontraktu. Pierwszy atak Asem Trefl, przebity w dziadku |
|
Arcachon |
|
||||
|
|
· |
|
||
|
|
|
|
Arcachon po wzięciu Asem
długo ważył w ręku Asa
Pik, ale w rezultacie zdecydował
się na odwrócenie blotką
karo. Maciuś przebił, zgrał trzy trefle, zrzucając kiery ze stołu. Następnie blotka kier przebita na stole, powrót przebitką karową, znów kier przebity już Damą, blotka karo – Dziesiątką, i po zagraniu kiera już
singleton Król Pik musiał wziąć dziesiątą lewę. Nawet Maciuś nie bardzo
wierzył w wygranie tej gry bo liczył lewy ze trzy razy, ale za to docinków i
śmiechu było co niemiara.
Maciuś był trochę głuchawy, ale za żadne skarby świata nie
przyznałby się do tego.
Często–gęsto po np 4♠ z największym spokojem zgłaszał 3§, będąc przekonany, że przeciwnicy powiedzieli
tylko 2♠.
Płacił za to poważnymi wpadkami, bo musiał zmieniać odzywki na właściwe. Do
legendy jednak przeszło rozdanie w którym grając z Arcachonem – dzięki
głuchocie, zalicytował i wygrał nieprawdopodobnego wprost szlemika:
|
|
|
Rozdawał
„papa” Szerf i otworzył 1©. Dalsza licytacja tego niecodziennego rozdania
potoczyła się dość nieszablonowo:
|
|||||||||||
Papa Szerf |
|
|||||||||||||
|
· |
|
||||||||||||
|
|
|
Trzeba Wam
wiedzieć, że „papa” Szerf |
Trzymając fajkę w zębach mówił dość niewyraźnie i cicho. Nic więc
dziwnego, że Maciuś nie dosłyszał jego otwarcia 1©. Był
przekonany, że Arcachon otworzył 2§. Odpowiedział
więc 2BA, co oznaczało brak asa. Papa nie skontrował w
nadziei, że kontrakt ten się utrzyma i zapisze 400 za koronę asową. Nie miało
sensu wypłaszać przeciwników z BA, bo wpadki w owym czasie były jeszcze bardzo niskie – pierwsza 100,
a następne po 50, nie zrównoważyłyby więc, nawet z kontrą, premii za koronę.
Archachon przeniósł
oczywiście na 3§, a Maciuś z renonsem uciekł na 3¨. Przyjaciele byli bardzo bojowi. Nic więc dziwnego,
że Arcachon odwrócił pięcioma
karami a Maciuś po
„najsilniejszej odzywce świata” (jak wówczas nazywano otwarcie 2
w kolor) wrzucił szlemika. Papa chyba po raz pierwszy wyjął fajkę z ust gdy
krzyknął: „kontra” i bez chwili wahania wymaszerował w Króla Pik.
|
– 8 2 10 9 8 7 3 K D W 10
7 2 |
|
Po tym ataku reszta była już formalnością. Maciuś przebił Króla
Pik na stole. Przeszedł
do ręki przebitką treflową i zagrał Damę Pik. Podłożonego Asa przebił, wrócił do ręki po
raz drugi treflem, i z radością zobaczył, że
spadł As. Teraz na dwa piki zrzucił dwa kiery i oddał już tylko lewę na Asa Karo. Przypuszczam,
że raczej dla efektu niż z myślą o
odblokowaniu Maciuś przebijał trefle figurami
karowymi. Nie mniej pozwoliło mu to
na zrealizowanie szlemika. Co się potem działo trudno opisać. |
|
Papa Szerf |
|
|||
A K 5 4 A W 9 7 3 A 5 A 9 |
· |
9 8 6 3 2 D 4 6 8 6 5 4
3 |
||
|
|
|
Papa – w swoim mniemaniu największy pechowiec świata
– przysięgał jak zawsze po każdym
klopsie, że więcej do brydża nie usiądzie. Maciuś, który po wyłożeniu dziadka o
mało nie zabił partnera za otwarcie 2 w kolor (czym zdradził się, że nie
usłyszał odzywki Papy), już po pół godzinie gotów był przysiąc, że o żadnym nieporozumieniu
w licytacji nie było mowy. Jeden Arcachon, którego nic nigdy nie wytrącało z
równowagi, z pełnym spokojem zainkasował swego boka spod lichtarza.
Aleksander Rożecki (w którymś ze starych „Brydży”)
brydż, brydż,
brydż, brydż, brydż, brydz, brydz, brydz, brydz, bridge, bridge, bridge,
bridge, bidding, brydż sportowy, brydz sportowy, bridge sportowy, licytacja,
bidding, wist, Pikier, Łukasz, Lukasz, Sławiński, Slawinski, Łukasz
Sławiński, Lukasz Slawinski, Czytaj, Czytaj!, piki, kiery, kara, trefle, pik,
kier, karo, trefl, pas, atu, bez atu, kontra, rekontra |
4
Listopada 2000