System powinien być skodyfikowany potencjalnie, tzn powinien być stworzony zestaw zasad ogólnych i podstawowych (tj aksjomatyka), z którego można będzie wydedukować całość licytacji systemowej (zarówno reguły podrzędne jak i konkretne decyzje przy stoliku).

ŁS  1982

ALINA (1) – Aksjomatyka LIcytacji NAtural­nej

z Pi­kiera 9

Jądrem i punktem wyj­ścia do rozwi­nięcia Ka­liny jest Alina, co się wy­kłada:

 

AXIOMATYKA

 

NATURAL

 

LICYTACJI

 

STYLE

 

NATURALNEJ

 

AXIOMATISATION

Zanim przy­stą­pię do jej na­szkico­wa­nia, chcę podkre­ślić fakt nastę­pu­jący:

Metapro­ble­matyka bry­dżowa jest tak trudna, że je­śli chce się cokol­wiek w  tej dziedzi­nie (w zasa­dzie nieru­szo­nej) osią­gnąć, trzeba ucie­kać się do rozwa­żań przy­bliżo­nych, sta­ty­stycz­nych uprosz­czeń i wreszcie intu­icji. Ma się tu rzecz analo­gicz­nie jak w ro­dze­niu się ra­chunku róż­nicz­kowo–cał­kowego. Wtedy też było sporo nieścisło­ści, uprosz­czeń i mgli­sto­ści trą­cącej nie­kiedy mi­styką. Do­piero póź­niej zo­stało wszystko uści­ślone, wyja­śnione i cał­ko­wicie sformali­zo­wane.

Podobnie jest z Aliną. Nie potra­fię (mam na­dzieję, że narazie) ani wyło­żyć jej w spo­sób lo­gicz­nie niena­ganny i do­bitnie przej­rzy­sty, ani – w taki sam spo­sób – wszyst­kie jej twierdze­nia uza­sadnić. I nic dziw­nego, bo Alina jest przecież w po­wija­kach i moja wie­dza o niej jest da­leka od do­sko­nało­ści (przez co mogą się zda­rzyć i do­mnie­my­wa­nia błędne). Uwa­żam jed­nak, że to co za­pre­zen­tuję jest z wy­sokim praw­do­po­do­bień­stwem słuszne. Mówi to moja intu­icja (wsparta 22–let­nim sta­żem me­ta­teo­re­tyka bry­dżo­wego) i fakt, że Alina daje się w prak­tyce sto­so­wać, że uprasz­cza i uła­twia (z lep­szymi re­zulta­tami!) za­równo roz­wa­ża­nia li­cy­ta­cyjne jak i kon­kretne de­cyzje przy sto­liku.

        

              Po­chwała ak­sjoma­ty­zacji

Zanim przejdę do wła­ściwej Aliny, chcę uza­sadnić sens i opła­cal­ność jej po­szuki­wa­nia:

Dla­czego do­brze bę­dzie, je­śli li­cy­ta­cję uj­miemy ak­sjo­ma­tycz­nie ?

         

Kiedy sys­tem jest okre­ślony ?

Wtedy gdy każdej ręce i se­kwencji w ja­kiej ona się zda­rza – przy­po­rząd­ko­wana jest od­zywka jaką z tą ręką i w tej se­kwen­cji dać należy (uwaga: ujęcie to jest pew­nym uprosz­cze­niem).

System li­cyta­cyjny jest więc na­stę­pu­jącą funk­cją:  < ręka, se­kwen­cja >  ►►►  od­zywka

Z opera­cyj­nego punktu wi­dzenia moż­liwe są dwie me­tody okre­śla­nia sys­temu:

1) ko­dy­fi­ka­cja bi­blio­teczna

2) ko­dy­fi­ka­cja po­ten­cjalna.

       

Kodyfika­cja bi­blio­teczna po­lega na tym, że two­rzymy za­wczasu (tj przed grą) ka­ta­log przy­po­rząd­ko­wań, do któ­rego gracz sięga pa­mię­cią w mo­mencie po­dej­mo­wa­nia de­cy­zji. W praktyce wy­gląda to tak, że opi­su­jemy zna­czenia od­zy­wek po­czy­nając od se­kwencji po­czątko­wych (otwarć i od­powiedzi) aż do mo­mentu w któ­rym... stra­cimy cier­pli­wość.

       

Kodyfika­cja poten­cjalna po­lega na tym, że two­rzymy ze­spół za­sad i re­guł, z któ­rego gracz każ­dora­zowo de­du­kuje wła­ściwą od­zywkę (po­ten­cjal­nie – sys­tem jest więc ska­talo­go­wany cał­ko­wicie).

Nie­stety, owe re­guły spro­wa­dzają się zwy­kle do krót­kiego za­le­ce­nia „na­tu­ral­nie” (bez pre­cy­zo­wa­nia co to wła­ści­wie zna­czy). Nic więc dziw­nego, że więk­szość bry­dży­stów przy­pi­suje swoje nie­po­wo­dze­nia li­cy­ta­cyjne rze­komo ma­łej pre­cy­zji li­cy­ta­cji na­tu­ral­nej i stara się usil­nie o jak naj­więk­szą ko­dy­fi­ka­cję bi­blio­teczną.

 

          Która me­toda jest lepsza ?

Stuprocen­towa ko­dyfi­kacja bi­blio­teczna jest zu­pełnie nie­re­alna: jeśli na­wet uda nam się (praca ogromna!) spo­rzą­dzić ka­ta­log, to i tak nie znaj­dzie się gracz, który po­tra­fiłby się­gać do niego pamię­cią.

Możliwa jest na­to­miast stupro­cen­towa kodyfi­ka­cja po­ten­cjalna: obję­tość ze­społu reguł bę­dzie – w po­rów­naniu z bi­blio­teką – nie­znaczna (do ogar­nię­cia pa­mięcią), a jego (tj ze­społu re­guł) uni­wer­sa­lizm za­pew­niony z na­tury rze­czy.

Ze wzglę­dów prak­tycz­nych je­dynie moż­liwa i zdecy­do­wa­nie lep­sza jest więc kodyfi­kacja po­ten­cjalna. Ma ona nie­stety ten man­ka­ment (!), że wy­maga od gra­cza inte­li­gen­cji, podczas gdy ko­dyfi­ka­cją bi­blio­teczną po­trafi posłu­giwać się na­wet de­bil (jeśli tylko dys­ponuje su­perpa­mię­cią).

       

Zwróćmy po­nadto uwagę na fakt, że z ko­dyfi­kacji po­tencjal­nej można sto­sun­kowo ła­two przejść do biblio­tecz­nej (i że jest to na­wet po­żą­dane w od­nie­sieniu do se­kwen­cji naj­częst­szych), pod­czas gdy przej­ście od­wrotne – z bi­blio­tecznej do poten­cjal­nej – nie jest już pro­stą czyn­no­ścią me­cha­niczną i wy­maga wiele twór­czej, synte­tycznej pracy.

        

Jest jesz­cze jeden argu­ment bardziej ogólnej, me­todolo­gicz­nej na­tury na rzecz ko­dyfi­ka­cji po­ten­cjalnej:

Kodyfika­cja biblio­teczna kon­centruje się siłą rze­czy na kon­kret­nej se­kwen­cji (wraz z jej przy­pad­ko­wymi efek­tami i „prak­tycz­nymi" wzglę­dami), tra­cąc mimo woli z oczu gene­ralne prze­słanki ogól­no­licy­ta­cyjne.

Inaczej ma się rzecz z kodyfi­kacją po­ten­cjalną: zespół za­sad ogól­nych plus reguły wnio­sko­wa­nia – wszystko to w znacz­nie więk­szym stopniu gwa­ran­tuje nam, że w kody­fika­cji uwzględ­nili­śmy cało­kształt wie­dzy brydżo­wej, i że przez to sys­tem jest sko­dy­fi­ko­wany znacz­nie le­piej.

Podsu­mujmy więc roz­waża­nia na te­mat „Jak kodyfi­ko­wać sys­tem”:

System powi­nien być sko­dy­fi­ko­wany po­ten­cjal­nie !

tzn powi­nien być stwo­rzony ze­staw za­sad ogól­nych i pod­sta­wo­wych
(tj aksjo­ma­tyka), z któ­rego można bę­dzie wyde­du­ko­wać ca­łość licy­ta­cji

(za­równo re­guły pod­rzędne jak i kon­kretne de­cyzje przy sto­liku)

Stwier­dze­nie po­wyż­sze nie wy­klu­cza oczy­wi­ście moż­li­wo­ści, iż pewne par­tie sys­temu mogą być nie pod­po­rząd­ko­wane tej ak­sjo­ma­tyce (mogą pod­le­gać in­nej bądź zo­stać sko­dy­fi­ko­wane bi­blio­tecz­nie).

Postulat Ko­dyfi­kacji Ak­sjoma­tycznej znajduje się jak do­tych­czas poza za­się­giem zain­te­re­so­wań teo­re­tyków i nie pró­buje być zre­alizo­wany nawet w ta­kim sys­temie jak „Wspólny Ję­zyk”. Wbrew jego na­zwie co rusz nie wia­domo w nim co dana od­zywka znaczy, a experci (od kon­kret­nych decy­zji) wy­po­wiadają się naogół nie na temat „co za­licy­tować” lecz „co to po­winno zna­czyć”.

Uważam, że wszelkie an­kiety (wszystko jedno czy wśród exper­tów czy ogółu) dadzą je­dy­nie na­miastkę peł­nej kody­fi­ka­cji (odpo­wiednik ko­dy­fi­kacji bi­blio­tecz­nej) i to wątpli­wej ja­ko­ści. Je­dynie ko­dy­fi­kacja ak­sjo­ma­tyczna za­pewni – oprócz pro­stoty i ła­two­ści po­sługi­wania się syste­mem – ustale­nie zna­czeń wszystkich możli­wych se­kwencji.

 

Dyrek­tywy Na­tural­nego Stylu Li­cytacji

       

Potrzebny jest nam ze­spół re­guł, przy po­mocy któ­rego można bę­dzie okre­ślić ca­ło­kształt po­stę­po­wa­nia w licyta­cji, a w szcze­gól­no­ści:
1)  ustalić
co z daną ręką na­leży w da­nej se­kwen­cji zali­cy­to­wać (dla każ­dej se­kwencji i ręki)

2)  oraz po­śred­nio – co ma partner skoro tak a tak za­licy­to­wał.

       

Do zbudo­wa­nia ta­kiego ze­społu reguł zastosu­jemy me­todę ak­sjoma­tyczną, tzn:

1) kilka reguł (kon­kretnie trzy) przyj­miemy jako prawdy oczy­wi­ste – nie wy­ma­gające ści­słego do­wodu (czyli tzw ak­sjo­maty)

2)  z aksjo­ma­tów wy­pro­wa­dzimy naj­waż­niej­sze lo­giczne wnioski

3) naszki­cu­jemy sposób wy­cią­gania wszelkich dal­szych wnio­sków, aż do kon­kret­nych de­cy­zji licy­ta­cyjnych.

Całość bę­dzie więc czymś co można okre­ślić mianem „al­go­rytm ak­sjoma­tyczny”.

       

Aksjomaty bę­dziemy na­zywać „DYREKTYWAMI” ze względu na to, że nie mają one cha­rak­teru ści­śle sfor­mali­zowa­nych reguł (tu przy­znaję się do czę­ścio­wej nie­wiedzy), lecz są ge­neral­nymi wska­zów­kami okre­ślają­cymi je­dynie kie­runki po­stę­po­wania w licy­ta­cji.

       

Za dyrek­tywy mu­simy rzecz ja­sna przy­jąć prawdy naj­bar­dziej pod­sta­wowe i naj­bar­dziej ogólne. I to nie tylko dla­tego że tak wła­śnie po­stę­puje się przy ak­sjo­ma­ty­zacji, ale także dla­tego iż wów­czas ge­nero­wany przez te dy­rek­tywy spo­sób li­cy­ta­cji bę­dzie – z wyso­kim praw­do­po­do­bień­stwem – praw­dziwą li­cy­ta­cją na­tu­ralną (na­tu­ralną – ge­ne­tycznie wro­dzoną, pod­sta­wową). Bę­dzie to:

NSL  

NATURALNY STYL LICYTACJI

 

Punktem wyj­ścia na­pro­wa­dza­ją­cym nas na trop tych dy­rek­tyw–ak­sjo­ma­tów jest to co z na­tury rze­czy ist­nieje w każdym sys­te­mie li­cyta­cyj­nym – wy­miana in­for­macji mię­dzy partne­rami.

        

Pytanie ogólne „Na czym ta wy­miana ma pole­gać i jak przybie­gać? roz­bija się w spo­sób dość natu­ralny na trzy py­ta­nia szcze­gó­łowe:

        

Kiedy in­formo­wać ?

tj na­ogół: kiedy warto li­cy­to­wać, a kiedy na­leży pa­sować ?

O czym i jak in­for­mo­wać ?

tj o ja­kich wa­lorach ręki i w jaki spo­sób ?

Jak silnie in­for­mo­wać ?

tj kiedy prze­ka­zy­wać dużo, a kiedy mało in­for­macji ?

Dyrektywy NSL są ogól­nymi od­powie­dziami wła­śnie na trzy powyż­sze py­tania!

 

Kiedy in­for­mo­wać ?

Pas jed­nego z part­ne­rów koń­czy na­ogół wy­mianę in­for­macji między partne­rami.

Wynika stąd, że – gene­ral­nie rzecz bio­rąc – licy­towa­nie (tj nie­paso­wa­nie) jest in­for­mo­wa­niem, a paso­wa­nie – niein­for­mowa­niem. Ter­miny „li­cyto­wać” i „in­formo­wać” są więc z roz­sądną do­kład­no­ścią sy­noni­mami.

  Ponieważ wg przepi­sów gry ostat­nia in­for­ma­cja (tj od­zywka) staje się za­razem kon­traktem osta­tecz­nym, ja­sne jest że nie można in­for­mo­wać (tj li­cyto­wać) nie­ograni­cze­nie, lecz w każ­dym mo­mencie trzeba mieć na uwadze strate­giczny cel li­cyta­cji – opła­calny kontrakt osta­teczny.

Stąd:

       

        DPB   Dy­rektywa Po­kry­cia Bilan­so­wego

To jest nowe sformułowanie (21 XI 2018), a właściwie przy­wró­cenie b.starego. To co było tutaj (wraz z powodami przy­wró­cenie) można przeczytać pod Stara DPB, a następnie tu­taj wró­cić.

 To co jest zali­cyto­wane – idzie z bi­lansu

„Idzie z bilansu” musi być oczywiście odniesione do siły połączonych rąk, czyli do siły oczekiwanej u partnera. Zwykle jego śred­nia siła jest jako tako znana (a jeśli nic nie wiadomo to przyjmuje się ją według Esperanto). Wiadomo że często potrzebne jest licyto­wanie nie do siły śred­niej, lecz do nieco (pół lewy bądź lewę) słabszej bądź nieco silniejszej (np inwit, odzywka ratun­kowa, for­sing, zniechęcająca). Z problematyką tą zapoznaje wstępnie IKONA, a jako tako uściśla ją REKSIO.

 

Dyrektywa Po­kry­cia Bi­lanso­wego pro­wadzi do na­stę­pują­cego – ge­ne­ral­nie słusz­nego wnio­sku:

                        

 

DPB1

Im wyż­sza od­zywka – tym więk­sza siła

                        

z którego z kolei wy­nika że:

                        

 

DPB1a

   Zani­ża­nie li­cyta­cji – jest suge­stią ne­ga­tywną (sła­bość)

 

DPB1b

   Za­wy­ża­nie li­cyta­cji – jest su­ge­stią po­zy­tywną (siła.)

Uwaga: Mamy tu (i wszę­dzie dalej) na my­śli nie siłę w ho­no­rach lecz ogólną siłę ręki.

Powyższe zróżni­co­wa­nia odno­szą się nie tylko do po­zio­mów odzy­wek !

   (np w da­nej se­kwen­cji:  4© jest silniej­sze niż 3©, 3© jest sil­niej­sze niż 2©,... etc )

ale także do szczebli !

   (np w da­nej se­kwen­cji:  2 jest nieco sil­niej­sze niż 2©, 2© jest nieco silniej­sze niż 2¨,... etc )        

      

Rozważmy dla ilu­stra­cji (która przyda nam się póź­niej) nastę­pu­jącą se­kwencję natu­ralną:

 

W

E

 

 

1¨

1

 

 

?

 

 

    

 

1BA

=

3.5  LH

12..14 mil­to­nów

Siłę od­zywek BA podano w Le­wach Ho­no­ro­wych (na­dano warto­ści ta­kie ja­kie są po­wszech­nie sto­so­wa­ne), a siłę odzy­wek pozo­sta­łych wyli­czono pro­por­cjo­nalnie do wy­so­ko­ści ( zgod­nie z regułą „Im wyż­sza od­zywka – tym więk­sza siła” ), a jed­nostka tej siły nie jest ja­sno okre­ślona (ra­czej są to Lewy Ho­no­rowe).

 

2§

=

3.9

 

 

2¨

=

4.3

 

 

2©

=

4.7

 

 

2

=

5.1

 

 

2BA

=

5.5  LH

18..20 mil­to­nów

 

O czym i jak in­for­mo­wać ?

Ścisła kal­ku­lacja w li­cyta­cji po­winna wy­glądać tak: nasz part­ner po­winien uwzględnić wszyst­kie moż­liwe ręce, ja­kie może u nas za­stać (nie zapo­mi­na­jąc oczywi­ście o ich praw­do­podo­bień­stwach), zro­bić bi­lans dla każdej moż­li­wej od­zywki (uwzględ­nia­jąc jej wpływ na dal­szą li­cy­ta­cję), na­stęp­nie... stop!

Procedura taka jest jed­nak zbyt pra­co­chłonna i przez to w prak­tyce na­ogół nie­wy­ko­nalna. Za­propo­nu­jemy więc inną, znacz­nie prostszą (sto­so­waną zresztą in­tu­icyj­nie przez pra­wie wszyst­kich):

Niech part­ner li­cytuje do na­szej średniej – tj naj­bar­dziej praw­dopo­dob­nej – ręki!

Chodzi tu oczy­wi­ście o średnią aryt­me­tyczną (względ­nie wa­żoną) wszyst­kich naszych moż­li­wych rąk. Z jej ob­li­cze­niem nie po­wi­nien mieć partner większych kło­po­tów – nie po­trze­buje bo­wiem do­ko­ny­wać szcze­góło­wych i żmud­nych ra­chun­ków, po­nie­waż i tak w jego umyśle tkwi pe­wien pla­styczny wi­zeru­nek na­szej ręki, dość nie­źle zbli­żony do teore­tycznej śred­niej.

    Wizerunek ten to ide­alna mode­lowa ręka, jaką part­ner spo­dziewa się u nas za­stać, wziąw­szy pod uwagę:

1) to co wy­nika z jego wła­snej karty

2) to co wy­nika z na­szej li­cyta­cji

3) to co wy­nika z li­cyta­cji prze­ciwni­ków.

Uznajmy, że ręka mode­lowa jest do­kład­nie tym samym co ręka śred­nia (a jeśli bywa ina­czej, to skłońmy part­nera by od­po­wied­nio zmody­fiko­wał spo­sób od­twa­rzania na­szej ręki).

   Procedura licy­to­wania do ręki śred­niej (mode­lowej) jest zu­pełnie wystar­cza­ją­cym przy­bli­że­niem na­szki­co­wa­nej wcze­śniej pro­ce­dury ścisłej. Prze­mawiają za tym za­równo prze­słanki na­tury teore­tycz­nej jak i praktyka li­cy­ta­cyjna.

 

Zasta­nówmy się teraz:

     Jaki jest cel ogólny prze­ka­zy­wania in­for­ma­cji na­szemu part­ne­rowi ?

Odpowiedź jest prosta:

Należy licy­tować tak, aby ręka mo­de­lowa stała się maksy­mal­nie zbli­żona do ręki jaką po­sia­damy.

Widziana przez part­nera nasza „ręka mo­de­lowa” zmie­nia się oczy­wi­ście w trak­cie li­cyta­cji – dla każ­dej se­kwencji jest nieco inna (spe­cy­ficzna). Skoro part­ner po­trafi ją so­bie wy­obra­zić, to i my rów­nież – i dzięki temu mo­żemy stwier­dzić czy mamy od­chylenia od ob­razu mo­delo­wego i osza­co­wać ich wiel­kość.

Obiektem od­chyleń mogą być różno­rodne aspekty na­szej ręki – a zwłasz­cza te najważ­niej­sze:

1) siła całej ręki ( w LO, LH, LHD,... )

2) siła okre­ślo­nego ko­loru

3) dłu­gość okre­ślo­nego ko­loru

4) siła i dłu­gość łącz­nie !

Jeśli cho­dzi o kie­ru­nek od­chylenia, to może się zda­rzyć:

OD  = Od­chy­le­nie Do­dat­nie – gdy mamy po­wy­żej śred­niej

OU  = Od­chy­le­nie Ujemne – gdy mamy po­ni­żej śred­niej

OZ  = Od­chy­le­nie Ze­rowe – czyli brak od­chy­le­nia

przy czym to ostatnie w prak­tyce bę­dzie ozna­czać od­chylenie tak niewiel­kie, iż można uznać że mamy do czy­nie­nia z bra­kiem od­chy­lenia.

 

Po tak ob­szer­nym wstę­pie mo­żemy już ła­two odpowie­dzieć na pyta­nie: „O czym in­formo­wać?”:

        

 

       DOD        Dy­rek­tywa Od­chy­leń Do­dat­nich

 

 

 Informujemy o Do­dat­nich Od­chyle­niach od Ręki Mo­de­lo­wej

 

 

( tj takiej jaką partner spo­dzie­wał się u nas za­stać )

 

Wtedy bo­wiem ob­raz na­szej ręki w oczach part­nera bę­dzie stop­niowo się zbli­żać do tego co nap rawdę posia­damy.

 

Z Dyrek­tywy Od­chyleń Do­datnich nie wy­nika jesz­cze natural­ność for­malna (tzn np za­li­cy­to­wa­nie kolory nie musi ozna­czać OD wła­śnie w tym kolo­rze).

Uzupeł­nimy to na­tych­miast po­da­jąc pod­dy­rek­tywę od­powia­dającą na py­tanie:
„Jak infor­mo­wać (natural­nie) ?”

DOD–1

Zalicytowanie koloru ozna­cza Odchyle­nie Do­datnie w TYM kolo­rze

Czyli wska­zuje po­nad­prze­ciętną dłu­gość lub koncentra­cję hono­rów
(polskie "lub" nie wy­klu­cza "i" – więc może być jedno i dru­gie).

        

Jasne jest, że mając dwa kolory do wy­boru, licytu­jemy (z punktu wi­dzenia DOD) ten w któ­rym OD jest więk­sze; za­tem:

 

DOD–1a

Informujemy o naj­więk­szym Od­chyle­niu Do­dat­nim

 

DOD–2 

Zalicytowanie Bez Atu ozna­cza Od­chy­lenia Do­dat­nie
w kolorach nie­li­cy­towa­nych przez Part­ne­rów

Są to oczy­wi­ście od­chy­le­nia mniej wię­cej tego sa­mego rzędu, i za­zwy­czaj są mniej­sze niż te które wska­zuje za­li­cy­to­wa­nie ko­loru. Ma­jąc bo­wiem w jed­nym ko­lo­rze OD wy­raź­nie więk­sze niż w po­zo­sta­łych – za­li­cy­to­wa­li­by­śmy ten ko­lor (zgod­nie z DOD–1a: In­for­mu­jemy o naj­więk­szym OD).

 

DOD–3

Spasowanie ozna­cza brak Od­chy­leń Do­dat­nich

czyli że na­sza ręka jest mniej więcej zgodna z mo­delem (od­chylenia są ze­rowe bądź ujemne).

 

DOD–4

Kontra ozna­cza – patrz ARKONA

ARKONA

 

DOD–5

Rekontra oznacza – patrz ARRENA 

ARRENA

Dyrektywy są – jak już pod­kre­śla­łem – jedy­nie ogól­nymi wska­zów­kami; w okre­ślonych pod­dzie­dzi­nach licyta­cji – jak np przy kon­trowa­niu – mogą być dodat­kowe re­gulacje spe­cy­fi­ku­jące bądź różne sub­tel­no­ści.

Szczególnie duże roz­bież­no­ści (i kło­poty) zda­rzają się po od­zywce for­su­ją­cej, kiedy to nie wolno nam spaso­wać, mimo iż mo­żemy prze­cież nie mieć żad­nych Od­chyleń Do­dat­nich.

Są także wy­raź­nie okre­ślone wy­jątki:

 

DOD–6

Czwarty Kolor, Kolor Przeciw­nika, An­ty­Kon­tra –

– ozna­czają Odchyle­nie Ujemne w TYM kolo­rze

            Antykontra

Dyskusja i uza­sad­nie­nie – będą podane póź­niej.

Ostatnia pod­dy­rek­tywa DOD ma cha­rak­ter bar­dziej ogólny:

 

DOD–7 

Im wyż­sza od­zywka – tym więk­sze Od­chy­le­nie Do­dat­nie

 

z waż­nym acz oczy­wi­stym su­ple­men­tem:

W sy­tu­acji DOD–6 (Czwarty Ko­lor, Ko­lor Prze­ciw­nika, An­ty­Kon­tra)
na­leży frazę „tym więk­sze OD” zmie­nić na „tym więk­sze OU”.

Podobnie jak w DPB  doty­czy to nie tylko zróżnico­wa­nia wy­so­ko­ści po­zio­mami !

np 4© wska­zuje znacz­nie więk­sze OD niź 3©, a te z kolei niż 2©, itd

ale również zróżni­co­wa­nia wy­soko­ści szcze­blami !! 

np 2 wska­zuje nieco więk­sze OD niż 2©, te niź 2¨, te niź 2§, itd.

 

Dla ilu­stracji roz­ważmy znowu se­kwen­cję:

1¨

1

 

 

 

 

?

 

 

 

 

w któ­rej mo­de­lowy układ Otwie­rają­cego
jest mniej więcej taki:

©

¨

§

 

 

 Poszcze­gólne od­zywki Otwie­rają­cego będą sy­gna­lizo­wały OD na­stę­pu­jące:

 

 

kolor

wartość OD

długość

wynikowa

 

1BA

=

§

+ 1 / 4

3 1/2

 

przy czym wartości ułamkowe  należy interpretować jako wzmocnienie siłą honorową.

©

+ 1 / 4

3 1/2

2§

=

§

+ 2 / 4

3 3/4

2¨

=

¨

+ 3 / 4

5

2©

=

©

+ 4 / 4

4 1/4

2

=

+ 5 / 4

3 1/2

2BA

=

§

+ 3 / 4

4

©

+ 3 / 4

4

Do­dajmy jesz­cze, że DOD–7 do­ty­czy rów­nież ogól­nej siły ręki; można więc w grun­cie rze­czy wy­de­du­ko­wać z niej DPB–1.

Uzupełnienie:           22 Czerwca 2005

Jest już zno­śne liczbowe ujęcie Od­chyleń Do­dat­nich: patrz KAlkulator NAd­wy­żek i Roz­rzu­tów

 

Na zakoń­cze­nie rozwa­żań o Dy­rek­tywie Od­chyleń Do­datnich pra­gnę zwrócić uwagę na zja­wi­sko, które z nie­ma­łym zdumie­niem cią­gle ob­ser­wuję:

Wydawa­łoby się, że nie trzeba żad­nego wy­kształ­ce­nia (ani ogól­nego ani bry­dżowego), aby uznać cał­ko­witą słusz­ność i oczywi­stość za­sady „Jeśli partner wie co mam – to nie li­cy­tuję” (naj­bardziej try­wialny skrót DOD). A jed­nak za­le­ce­nie po­wyż­sze jest bar­dzo czę­sto ła­mane, i to nawet przez gra­czy za­awan­so­wa­nych! Nie uświa­da­miają oni sobie, że takie wy­czyny li­cy­ta­cyjne jak przyj­mo­wa­nie in­witu bez nadwyżek czy nie­wy­mu­szone za­bra­nie głosu z ręką już wy­prze­daną – są czy­stymi idioty­zmami lo­gicz­nymi (i praktycz­nymi).

 

            Jak sil­nie in­for­mo­wać ?

     

W każdym mo­men­cie li­cy­tacji part­ner li­czy się z tym, że może u nas zastać jedną z wielu do­pusz­czal­nych rąk, w większym bądź mniej­szym stop­niu odbie­gają­cych od ręki mo­de­lo­wej.

Wie zatem, że za­kłada­jąc rękę śred­nią (mode­lową) po­pełnia naj­prawdo­po­dob­niej pe­wien błąd – tym więk­szy im bar­dziej na­sza ręka od­biega od mo­delu (czyli im więcej jest od­chy­leń i im one są więk­sze).

        

Zupełnie przy­zwo­itą miarą nie­pewno­ści part­nera jest błąd średni (tj błąd naj­bar­dziej prawdo­po­dobny) po­peł­niany przez part­nera przy sza­co­wa­niu naszej ręki modelo­wej – im większy błąd średni tym więk­sza nie­pew­ność.

Uprosz­czony przy­kład obli­cza­nia błędu śred­niego (tylko dla układu) po­da­łem w Pi­Kie­rze 1 przy Po­stula­cie Jed­noli­to­ści Ukła­dowej (patrz). Pro­blem – jak li­czyć ten błąd średni? – to kwe­stia dość skom­pli­ko­wana, do któ­rej jesz­cze w przy­szło­ści być może wrócę. W każ­dym razie wy­daje mi się, że na­leży po­trak­tować rękę jako punkt prze­strzeni czte­ro­wy­mia­rowej (każdy ko­lor to je­den wy­miar) i w prze­strzeni tej wpro­wa­dzić me­trykę … la karte­zjań­ska, z uwzględ­nie­niem nie tylko dłu­go­ści ko­loru, ale także jego siły hono­rowej (plus prefe­ren­cja dla kolo­rów star­szych). Dla na­szych po­trzeb bie­żą­cych wy­star­czy jed­nak cał­ko­wi­cie in­tu­icyjne „wy­czu­wa­nie” błędu śred­niego.

Błąd średni to w gruncie rze­czy to samo co średnie od­chy­le­nie od ręki mo­de­lo­wej. Im ono jest więk­sze – tym bar­dziej do­pusz­czalne u nas ręce od­bie­gają od ręki mo­de­lowej, tym bar­dziej są roz­rzu­cone i roz­pro­szone wo­kół śred­niej ręki mode­lo­wej.

Z tego względu (a także dla krót­kości wysłowie­nia) bę­dziemy od­tąd termin „błąd średni” za­stę­po­wać (bez więk­szej szkody dla ści­słości na­szych roz­wa­żań) termi­nem dys­per­sja (rozpro­sze­nie, roz­rzut, nie­jed­noli­tość).

Uzupełnienie:           22 Czerwca 2005

Jest już zno­śne liczbowe ujęcie zmien­ności Dys­persji: patrz KAlkulator NAd­wy­żek i Roz­rzu­tów

        

Jest oczy­wiste, że ogól­nym ce­lem prze­kazy­wa­nia infor­ma­cji jest maksy­malne zmniej­sze­nie dys­per­sji (bo jest ona prze­cież oznaką nie­doin­formo­wa­nia).

Ale jest za­ra­zem rów­nie oczywi­ste, że dys­persji na­ogół wyze­ro­wać się nie uda (ogra­nicz­ni­kiem jest tu cho­ciażby DPB), przez co po­wstaje pro­blem:

Jak dużą dys­per­sję mo­żemy (w da­nej sytu­acji) uznać za wy­star­cza­jąco ni­ską, i jak part­ner ma nam zasy­gnali­zo­wać swoje ży­cze­nia w tym wzglę­dzie ?

        

Spójrzmy na poniż­szą, gene­ral­nie słuszną for­mułę:    Strata = Siła x Dys­persja

Wynika z niej, że aby zmini­mali­zo­wać stratę (punk­tową) należy zmniej­szyć dys­per­sję – i to tym bar­dziej im więk­sza jest siła. Stąd:

       DWI        Dy­rek­tywa Wy­miany In­for­ma­cji

 Im więk­sza wy­miana in­for­macji – tym więk­sza siła lub dys­per­sja

przy czym słowo „lub” nie wyklu­cza jedno­czesno­ści (bo w ta­kim przy­padku pi­sze się po pol­sku „albo”).

       

Po czy można po­znać, że part­ner za­biega o więk­szą wy­mianę in­forma­cji ?

        

PO PIERWSZE  po tym że

Partner stara się utrzy­mać licy­ta­cję na jak naj­niż­szym po­zio­mie.

Stąd:

 

DWI–1 

Im niż­sza od­zywka – tym więk­sza siła lub dysper­sja

 

oraz niemal to samo w formie bar­dziej prak­tycz­nej:

 

DWI–1a

Im bar­dziej na­sza ręka od­biega od mo­de­lo­wej – 
 – tym
bar­dziej po­win­ni­śmy zani­żać li­cy­ta­cję

 

Zarzut że uła­twia to licy­ta­cję prze­ciwni­kom daje się od­pa­rować spo­strze­że­niem, że:

Im wię­cej li­cy­tują – tym bar­dziej ma­leje dys­per­sja i tym wię­cej wiemy.

Niejedno­krot­nie więc (zwłaszcza przy dużej sile)  do­pusz­czenie przeciwni­ków do głosu (z uważ­nym wy­słu­cha­niem) jest bar­dzo opła­calne.

 

PO DRUGIE  po tym że

Partner wy­biera od­zywki po któ­rych szansa wy­ga­śnię­cia li­cy­ta­cji
(a więc prze­rwa­nia wy­miany in­for­macji) jest mniej­sza.

Spójrzmy z tego punktu wi­dzenia na trzy kate­go­rie od­zywek:

Nowy kolor     Bez Atu     Stary kolor 

gdzie:

nowy kolor  = kolor nie li­cyto­wany do­tąd przez żad­nego z part­ne­rów

stary ko­lor = ko­lor już li­cyto­wany przez jed­nego z part­ne­rów.

 

Zauważmy, że od­zywka w „stary ko­lor” ma więk­szą szansę ostać się jako kon­trakt osta­teczny (i tym sa­mym za­koń­czyć wy­mianę in­for­ma­cji), a od­zywka w „nowy ko­lor” – naj­mniej­szą. Wy­nika stąd na­stę­pu­jąca pod­dy­rek­tywa ogólna:

 

DWI–2

Im now­szy ko­lor – tym więk­sza siła

 

rozbijająca się na trzy bar­dziej kon­kretne:

 

DWI–2a

Nowy ko­lor – jest su­ge­stią pozy­tywną (siła)

 

 

DWI–2b

Stary ko­lor – jest su­ge­stią ne­ga­tywną (sła­bość)

 

DWI–2c

Bez Atu – jest su­ge­stią neu­tralną

Pod­dy­rek­tywy 2 do­tych­czas uza­sad­niałem tym, że „nowy kolor” jest od­zywką bar­dziej in­for­ma­cyjną (tj sy­gnali­zuje zda­rze­nie mniej praw­dopo­dobne). Te­raz mam jednak co do tego wąt­pli­wo­ści.

Wyjaśnia się tym sa­mym, dla­czego w sys­temach natu­ral­nych (nie mylić ze Wspól­nym Ję­zy­kiem) obo­wią­zuje na­ogół re­guła:  nowy ko­lor for­suje.

 

Dla zilu­strowa­nia Poddy­rek­tywy 2 roz­ważmy znowu se­kwen­cję:

 

W

E

 

 

1¨

1

 

 

?

 

 

       

 

 

 

Siła odzywki z punktu wi­dze­nia:

 

 

 

 

DPB

DWI

DPB + DWI

Ostateczna ( DPB + DWI ) ko­lej­ność od­zywek wg ich „siły” jest więc:

1BA  2¨  2§  2ª  2©  2BA

co – jak widać – zga­dza się z po­wszech­nym od­czuciem.

 

1BA

=

3.5  LH

 

3.5

 

2§

=

3.9

+ 0.4

4.3

 

2¨

=

4.3

– 0.4

3.9

 

2©

=

4.7

+ 0.4

5.1

 

2

=

5.1

– 0.4

4.7

 

2BA

=

5.5  LH

 

5.5

 

PO TRZECIE  po tym że

Partner sto­suje se­kwen­cje li­cy­ta­cyjne sprzyja­jące wy­mianie in­forma­cji
(forsingi, kon­wen­cje, ... ), bądź pod­kre­śla­jące znaczną siłę jego ręki.

 

Skoro wiemy już jak po­znać, że partne­rowi za­leży na więk­szej wy­mia­nie in­for­macji – za­sta­nówmy się, w jaki sposób speł­niać jego życze­nie ?

Partner sy­gnali­zuje, że z jego punktu wi­dzenia dys­persja jest jeszcze za duża; należy więc ją zmniej­szyć, czyli:

DWI–3

Im bar­dziej part­ner pod­kre­śla chęć wy­miany in­forma­cji lub siłę –

– tym mniej­sze OO Do­datnie należy uznawać za nieze­rowe

 

W ten spo­sób – od zwy­kłych oczy­wi­stych OD we wstęp­nej fa­zie li­cy­ta­cji – prze­cho­dzimy stop­niowo do po­ka­zy­wa­nia OD co­raz mniej­szych – aż wresz­cie tak subtel­nych jak to że w da­nym kolo­rze posia­damy nie Damę lecz Króla. Re­gu­la­to­rem tempa tego pro­cesu jest wła­śnie Dy­rek­tywa Wy­miany In­for­ma­cji wraz ze swo­imi Pod­Dy­rekty­wami.

 

Na tym koń­czę pierw­szy odci­nek Aliny i za­chę­cam Czy­telnika, by cze­ka­jąc na Pi­Kiera 10 nie tracił czasu, po­nie­waż

TO JUŻ MOŻNA STOSOWAĆ W LICYTACJI !

 

Przedruko­wane w „Świacie bry­dża” 1990 10–12  1991 1

 

UWAGA:  nowsze (2008), po­prawione i bardziej sformalizowane ujęcie axio­matyczne Aliny (ale i trudniejsze) jest pod:

STatystyczny Al­go­rytm LI­cy­ta­cji Na­tu­ral­nej

 

 

do Teli­meny

Nie samym brydżem człowiek żyje – do Czytaj!

Co no­wego... 

do Spisu

 

Glo­s­sa'2000

1)

Jest zdu­mie­wa­jące, że nic w ro­dzaju po­wyż­szego  nie zo­stało zdaje się napi­sane w całej do­tych­cza­so­wej hi­storii brydża. To co opatry­wano mia­nem „teorii li­cy­ta­cji na­tu­ralnej” było po w więk­szości ze­sta­wie­niem otwarć i se­kwencji dal­szych.

2)

Powyższe opu­bliko­wa­łem także w mie­sięcz­niku „Świat Bry­dża” – 3..6 / 1990

Wcześniej jesz­cze ele­menty tego były przyta­czone przez Włady­sława Iz­deb­skiego
w jego arty­ku­łach w „Bry­dżu” – bez podania po­chodze­nia.

Gl­o­ssa'2003

Po 20 latach Włady­sław Iz­deb­ski w książce „Nowocze­sna li­cy­tacja na­tu­ralna” po­dał po­cho­dze­nie.

 

 

 

 

   „Stara wersja” DPB        Dy­rektywa Po­kry­cia Bilan­so­wego

 

 

 To co jest zali­cyto­wane ma po­krycie bi­lan­sowe
zabezpieczające ja­kiś ak­tualnie opła­calny kon­trakt

 

Komentarze:

Rzecz jasna należy tu uwzględnić wpływ szcze­góło­wego zna­cze­nia od­zywki ( Patrz „Kla­sy­fi­ka­cja Odzy­wek”: np blok, in­wit, for­sing, ratu­nek) na dal­szy prze­bieg li­cy­ta­cji.

„jakiś” – po­nieważ nie musi to być kon­trakt bę­dący aku­rat zalicy­to­waną od­zywką (cho­ciaż czę­sto tak bywa).

„aktualnie” – tzn w da­nej sy­tuacji li­cy­tacyj­nej i w świetle po­siada­nych in­for­macji o roz­da­niu.

„opłacalny” – w szcze­gól­no­ści może to być kon­trakt „naj­lep­szy z najgor­szych”. Np jeśli partner otwo­rzył 1BA Słabe a prze­ciw­nik skon­tro­wał, to ma­jąc 0 milto­nów w ukła­dzie 2236 li­cytu­jemy 2§, ponie­waż to jest wła­śnie „ak­tu­alnie opła­calny kon­trakt” (na każdy inny wpadka by­łaby jesz­cze więk­sza).

Pewno nie­po­rad­ność wy­sło­wie­nia DPB i obfi­tość ko­men­tarzy – na­su­wają przy­pusz­cze­nie (które po­twier­dzam), że sfor­mu­ło­wa­nie tej dy­rek­tywy na­po­ty­kało na znaczne trud­no­ści.

Do­tych­czas uży­wa­łem sfor­mu­ło­wa­nia: To co jest za­li­cy­to­wane – idzie z bi­lansu

do­da­jąc że wła­ściw­sza by­łaby tu bar­dziej ogólna Dy­rek­tywa Opła­cal­no­ści:  To co za­li­cy­to­wane – jest opła­calne.

Czy­ni­łem tak dla dwóch po­wo­dów:

1) „To co jest zalicy­to­wane – idzie z bi­lansu” jest cał­kiem roz­sąd­nym przy­bliże­niem ak­tu­al­nej wer­sji DPB (czę­ściej bo­wiem li­cy­tu­jemy po to żeby wy­grać, niż po to żeby wpaść opła­cal­nie).

2) „To co za­li­cy­to­wane – jest opła­calne” ma zbyt anty­dy­dak­tyczny cha­rak­ter, je­śli wziąć pod uwagę skłon­no­ści do sza­leń­czych li­cy­ta­cji, i to na­wet u gra­czy dość za­awan­so­wa­nych (a tym­cza­sem rzadko kiedy opłaca się licy­tować na wię­cej niż bez jed­nej).

Obecne sfor­mu­ło­wa­nie DPB stara się połą­czyć „opła­cal­ność” i „bi­lans”, po­nie­waż i jedno i dru­gie jest w rze­tel­nej DPB nie­odzowne (wszak cho­dzi tu o opła­cal­ność z bi­lan­so­wego punktu wi­dze­nia, a nie o opła­cal­ność wo­góle).

A umieszcze­nie wielu infor­ma­cji w jed­nym krót­kim zda­niu jest, jak wia­domo, nieła­twe.

 

Uzasadnienie przywrócenia najbardziej pierwotnej wersji:

Jest to zilustrowane pod Krok po kroku – Kwestia zaufania. Chodzi o to że opłacalno­ści częstokroć nie może być częstokroć wyrażona jedno­znacznie. Np kiedy przelicytowujemy końcówkę prze­ciw­ni­ków może to być opłacalne dlatego że nam to idzie, ale również dlatego że im to idzie a my wpadamy tylko bez jednej. Róż­nica jest znaczna, a nie ma niestety dwóch ta­kich odzywek do dyspozycji. Uważam że lepiej zakładać że jest licytowane jako „nam to idzie”, a jeśli jest inaczej to odpowiedzialność spoczywa na licy­tującym. Oczywiście są sytuacje kiedy obaj wiedzą że odzywka jest na wpadkę, ale w niczym one nie przeszkadzają.

powrót