Herman Filarski

Systemy i konwencje

„Brydż”  VI 1964

Od Redakcji „Brydża”:

Redakcja z prawdziwą przyjemnością publikuje poniżej artykuł nadesłany przez p.Hermana Filarskiego. Pan Filarski jest jednym z tych dziennikarzy brydżowych, którzy się cieszą ogromnym poważaniem i są uznani za niezaprzeczalne autorytety. Chociaż nie zgadzamy się z ogólną tendencją artykułu, to jednak przedstawiamy go jako ciekawy punkt widzenia na zagadnienie sztucznych systemów, który na Zachodzie jest bardzo popularny.

Pan Herman Filarski wyraził chęć współpracy z naszym miesięcznikiem, co z uwagi na jego pozycję jako głośnego dziennikarza brydżowego bardzo nam pochlebia. A oto co pisze o sobie w liście, przy którym nadesłał nam swój artykuł:

„Jak prawdopodobnie już o tym wiecie, moja rodzina jest pochodzenia polskiego (w 1795 jeden z Filarskich przybył do Holandii). Jednak nie tylko z tego powodu żywię dużą sympatię dla narodu polskiego. Walczyłem w tej samej wojnie, w której walczył Wasz bohaterski naród, a przez pewien okres czasu byłem jeńcem wojennym w Stanisławowie gdzie widziałem nieszczęścia jakie spadły na Polskę. Ponadto nie zapomnieliśmy, jak polscy żołnierze wyzwalali Holandię.”

Oddajemy głos Panu Filarskiemu:


Lubię systemy i lubię konwencję. Cóż byłby bez nich wart świat brydżowy. Przedstawcie jakąś trudną sytuację licytacyjną, powiedzmy dziesięciu ekspertom stosującym ten sam system licytacyjny. Nie bądźcie zdziwieni gdy otrzymacie 5–6 zupełnie różnych odpowiedzi. Albo jeszcze lepsza zabawa: dajcie problemowe rozdanie owej komisji, a następnie przedstawcie to samo rozdanie tym samym mądrym ludziom w kilka lat później. Nie zdziwcie się, jeżeli okaże się że profesor X zmienił zdanie. To co jeszcze wczoraj uważał za najgłupszą odzywkę, jutro być może uzna za jedyną możliwą w danej sytuacji. Oczywiście będzie miał tłumaczenie – dziewczyna którą zachwycał się w 1959 może okazać się dużo mniej pociągająca w 1964. Czyż taka zmiana poglądów nie jest jednym z najstarszych ludzkich przywilejów.

W Europie systemy i konwencje mnożą się coraz liczniej. Każda wioszczyna, choćby z dwoma brydżystami, ma swój własny system licytacyjny. W ostatnich Mistrzostwach Europy startowało 18 drużyn męskich i 15 kobiecych – 33 drużyny, 99 par i 98 systemów (dwie kobiece pary z Irlandii stosowały ten sam system). W Baden–Baden cała ta mądrość była umieszczona w Biurze Organizacyjnym Mistrzostw, w wielkiej szafie z przegródkami.

Jak to przyjemność przypatrywać się, jakie wyniki niektóre z tych konwencji dawały w praktyce.

A oto kilka obserwacji:

Konwencja

Rezultat

 

Silne wejścia skaczące po otwarciach przeciwników

–800

 

Kontry do zniesienia

Dwa kiery z kontrą – zrobione pięć

Dziwie bez atu

Dziwny rezultat

Inwit wielkoszlemowy

Tylko bez jednej

Cue–bid

Wypasowany

Preferencja kolorów

„Miałem tylko singletona”

Odwrotne zrzutki

„Skąd mogłem wiedzieć, że miałeś tylko dziewiątkę z dziesiątką”

Przyznaję, że to zestawienie nie odnosi się do mocniejszych drużyn. Cóż jednak wart by był brydż turniejowy bez tej całej zabawy? I cóż by robili w swych wolnych chwilach brydżyści turniejowi, gdyby nie mogli opracowywać nowych systemów grubo lepszych od starych – oczywiście tylko ich zdaniem.

Moje doświadczenie z systemami i konwencjami jest długie i dokładne. Około 1931 zapoznałem się z Culbertsonem i ciągle jestem mu wdzięczny. Jego książki nauczyły mnie wielu zdrowych zasad licytacji. Później grałem Acolem, ale jestem pewien, że nigdy nie będę grał Rzymskim Treflem, Systemem Odzywek Przejściowych (Ghestema) lub Little Majorem. Rzecz oczywista, wszystkie je uznaję i lubię. Widziałem jak dzięki nim właśnie znani eksperci dochodzili do świetnych kontraktów. Bardziej mi jednak zależy na zobaczeniu jak też np. z Little Majorem dają sobie radę nieco mniej znani gracze. Sprawozdanie takie dostarczyłoby bez wątpienia fascynujący materiał.

Jedno z moich pierwszych doświadczeń z włoskim sztucznym systemem warte jest przytoczenia.

Graliśmy w nadmorskiej miejscowości wypoczynkowej w Belgii. Spotkaliśmy się tam z dwoma Włochami. Nie należeli oni co prawda do czołówki, ale posiadali wprost nieskończenie długą listę stosowanych przez siebie konwencji. Nie badaliśmy tej listy, licząc że dobry wynik i tak sam przyjdzie.

W rozdawał i spasował. Mój partner siedzący na N również spasował. E otworzył licytację odzywką 1§, ja spasowałem, a W odpowiedział 1¨. Mój partner, czując że coś jest nie w porządku, zapytał o znaczenie otwarcia 1§. Odpowiedź: „Konwencyjne, co najmniej 16 punktów”. Mój partner był jednak uparty: „A odpowiedź 1¨?”. Muszę przyznać, że z wyjaśnieniem, które wówczas otrzymałem jeszcze nigdy w życiu się nie spotkałem: „Mój partner popełnił błąd. Taka odpowiedź w naszym systemie nie istnieje”.

Co kilka lat, tak jak przychodzi nowa moda na koszule czy krawaty, tak pojawiają się nowe konwencje. Wielu graczy łapczywie za nie chwyta, aby po kilku niepowodzeniach oglądać się za innymi. Kilka lat temu modne były w Europie kontrolowane bluffy. Grając w jednym turnieju par w którym bluffy z pierwszej ręki nie były zabronione (jak to obecnie ma miejsce w niektórych krajach europejskich), byliśmy świadkami co warta jest konwencja:

        

 

AW754

W

AD63

642

 

 

 

D9

K8632

9875

W5

 

K82

AD75

W42

AK10

 

Pomiędzy różnymi specjałami wyczytaliśmy w karcie przedłożonej przez przeciwników: „W sytuacji przed, a przeciwnicy po partii, można otwierać licytację z 5–8 punktami”.

Oczywiście N otworzył licytację, która potoczyła się następująco:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1©

 

 

 

4

3¨

2

 

×

2BA

3

 

 

 

pas

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1063

1094

K10

D9873

N zaatakował Waletem. S zamarkował Dziewiątką że Dama jest u niego.

Po utrzymaniu się Królem w stole rozgrywający zagrał Dwójkę impasując Damą. Impas się udał, więc położenie Damy przestało być tajemnicą. Zatem rozgrywający zagrał Asa i gdy spadł Król, pociągnął dwa razy piki górą. Teraz wyszedł Trójką do Waleta w sytuacji jak na diagramie:

        

 

W75

W

63

64

 

 

K8632

98

5

 

8

AD75

W

A10

 

S zdał sobie sprawę, że gdyby wziął Waleta atutem, to musiałby zagrać do wideł lub do wideł. Postanowił więc „podstępnie” nie przebijąć.

Już w chwilę później żałował swej decyzji. Rozgrywający ściągnął Asa i trzy dobre piki, stawiając obronę w podwójnym przymusie. N nie mógł zrzucić Dziewiątki, więc pozostawił przy Królu tylko jedną blotkę. Na stole były ciągle jeszcze trzy kiery, ale S też nie był w stanie utrzymać więcej niż dwa, bo nie mógł zrzucić Damy.

 

10

1094

D9873

Rozgrywający zagrał Waleta, przejął go Damą i wziął resztę lew, zapisując absolutnego maxa.

Chciałbym Cię teraz Czytelniku zapytać, w jaki sposób W mógłby kiedykolwiek osiągnąć ten rezultat, gdyby nie kontrolowany bluff gracza N. To naprawdę bardzo użyteczna konwencja te kontrolowane bluffy – dla przeciwników.

Badajmy dalej nowoczesne konwencje. Poniższe rozdanie było rozegrane 10 lat temu. Moimi przeciwnikami byli dwaj zdolni chłopcy, którzy od tego czasu zaszli wysoko w hierarchii brydżowej. Przed grą zostaliśmy poinformowani o ich systemie. A oto jedna z głównych zasad: zawsze gdy następuje otwarcie 1¨, otwierający nie posiada czterech kierów. Dobrze było posiadać tę informację, szczególnie gdy nadeszło poniższe rozdanie:

AK9865

AK82

K

105

 

 

 

 

 

 

 

 

2©

 

 

 

 

 

1¨

 

 

 

3

×

 

pas

 

4

 

 

1©

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W7

74

A52

987642

N zaatakował Asem i zmienił atak grając Damą.

 

Jakbyście planowali rozegranie tego rozdania ?

Nie ma w tym chyba trudności. Jest rzeczą jasną, że N miał singlowego Asa. Wobec tego bijecie Damę Królem, ściągacie Asa i Króla, a następnie przebijacie trzecie małym atutem w dziadku. N dodaje kolejno: Piątkę, Dziewiątkę i Waleta. Nie ma niebezpieczeństwa nadbitki, ponieważ – przypomnijmy to sobie – N nie mógł mieć czterech kierów. Planujecie następnie zagrać Asa, przejść do ręki przebitką i przebić ostatniego kiera w dziadku.

Za łatwe dla Was ?  Może, ale dla mnie za trudne !

Kiedy pierwszy raz przebiłem kiera Siódemką, to S... nadbił Dziesiątką, połączył atu i położyłem się bez dwóch ! Ręka N przedstawiała się następująco: 

D42

DW1095

DW109

A

Może zwrócilibyście się do N tymi samymi słowami, którymi ja się zwróciłem:

– Pan oświadczył, że kiedy otwieracie 1¨, to nie możecie posiadać czterech kierów.

– Tak – odpowiedział z niewinną miną – Ależ oczywiście! Możemy jednak mieć ich pięć lub więcej.

 

W tym momencie zdałem sobie sprawę, że muszę jeszcze dużo się nauczyć w brydżu turniejowym.

 

Tłumaczył i przygotował do druku S.Bitner, a Pikier przeredagował tutaj do swojego stylu.

 

Rozmaitości

 

Co nowego... 

do Spisu

17 X 2004

redakcja@pikier.com

© Pikier.com

brydż, brydz, bridge, brydż sportowy, brydz sportowy, bridge sportowy, Pikier, Sławiński, Slawinski, Łukasz Sławiński, Lukasz Slawinski,