ŁS
|
„W garnku dziura, miły Romciu”
|
Tytuł to początek starej śpiewanki harcerskiej. Może ktoś ją
przypomni.
Podobno na matematyce UW panował dawniej obyczaj jn:
Zdarzało się, że nauczyciel popełnił bądź
prozaiczną pomyłkę bądź nawet poszedł złym tropem w rozwikływaniu problemu, i
że znalazł się student który zauważył to i zareklamował. Cóż robił wtedy nauczyciel? Poprawiał się, a studentowi
mówił „Dziękuję, panie Iksiński”. Nie obrażał się, nie starał się zatuszować
swego błędu. Problem i prawda były najważniejsze, a errare... no cóż... humanum
est. Próba ukrycia błędu przyniosłaby znacznie większą ujmę – i nauczycielowi
i prawdzie.
Wzorując się na tym do dzisiaj przestrzegam
trzech zasad honorowych:
1) Nie zmieniam w Pikierze niczego istotnego
w tekstach już opublikowanych:
Jedyne na co
sobie pozwalam to poprawianie tzw literówek i (rzadko) wadliwej struktury
zdań, dostawianie linków do
tematów pokrewnych oraz dodawanie poprawek, objaśnień, uzupełnień (zawsze
wyraźnie wyodrębnionych i opatrzonych bieżącą datą).
2) Nie usuwam wcześniejszej wersji artykułu,
po opublikowaniu nowszej:
Byłoby to
bowiem fałszowaniem historii (patrz „Rok 1984” Orwella). Wolno mi zmienić
zdanie (mam do tego prawo), ale nie wolno mi ukryć tego, że dawniej twierdziłem
coś innego. A nawet jeśli nowa wersja jest tylko zmianą wyglądu expozycji, to i
tak lepiej jest zachować starą.
3) Zamieszczam sprostowania pomyłek i
błędnych stwierdzeń – własne bądź nadesłane:
Jeśli
otrzymam coś z czymś się nie zgadzam, próbuję polemiki. Zawsze jednak jestem
gotów zamieścić krytykę, jeśli autor na to nalega i jeśli nie jest ona czystym
zawracaniem głowy.
Errare Pikieranum est, ale i Corrigare Pikieranum est.
Najbardziej wykazał się tropieniem błędów Konrad Ciborowski.
Spowodował zamieszczenie w Pikierze już trzech sprostowań:
1) Wytknął mi nielogiczność i zbytnią drastyczność pewnej
wypowiedzi: Kadra 2002
2) Wyprowadził mnie z pewnej błędnej koncepcji.
Podziękowałem: Viktorki (1)
3) Wskazał moją koszmarną pomyłkę w odczytaniu opisu systemu Garozzo dla juniorów.
Wprawdzie w ostatnim sprostowaniu nie ukrywałem irytacji (uważałem
że zbytnia zdawkowość opisu wciągnęła mnie w pułapkę), jednak sprostowałem.
Mówi się trudno – Akademia nie może uchylać się od krytyki ani od samokrytyki,
bez względu na personę.
Uwaga:
Ciąg dalszy dotyczy dwóch konsultacji: Podziały z honorami Podziały przy
podziałach.
Czytelnik który nie pamięta o co chodzi, proszony jest o
przeczytanie ich i powrót tutaj.
Pisząc
pierwszą konsultację nie wiedziałem jeszcze o jakie i czyje wykłady chodzi (zresztą
nie było to dla sprawy istotne), więc użyłem określeń: Wykłady, Wykładowca.
Podtrzymałem to w konsultacji drugiej, choć już dotarło do mnie, że są to
wykłady Romana Krzemienia, wygłoszone na chacie (sic!) BBO.PL, a poświęcone
problemom obliczania szans w rozgrywce.
W wykładzie trzecim Wykładowca zareagował na moje konsultacje
następującą wstawką:
Na wstępie chciałbym się króciutko odnieść do publikacji Łukasza
Sławińskiego, który w Pikierze całkowicie zdezawuował mój wykład. Rzeczywiście liczenie prawdopodobieństwa
rozkładu Dxxx–xx metodą szufladkową
jest łatwiejsze, ale już D10xx–xx nie, a na pewno nie przy stoliku. A
przecież nie będziemy liczyli prawdopodobieństwa kilkoma metodami w zależności
od ręki. Fakt, że moja metoda wymaga nauczenia się na pamięć liczby
rozkładów np. 4-3, ale jeśli ktoś nie chce lub nie potrafi zapamiętać 5–7
liczb, to niech lepiej gra w makao lub wojnę.
w której wszystkie
stwierdzenia (z wyjątkiem „jest łatwiejsze”) są wysoce
wątpliwe, albowiem:
1)
zdezawuowałem
nie całość, lecz tak na oko tylko kilka procent treści
2)
jasne że można obliczać raz tak a drugi raz
inaczej (jak komu łatwiej i prościej), byle dobrze
3)
i przeciwnie – makao należy polecać tym,
którzy potrafią tylko zapamiętywać.
Następnie Wykładowca
opublikował te wykłady w „Świecie Brydża” (cofając wstawkę aż o 4
miesiące – wypadała na Październik, a wydrukowana została już w Czerwcu), przy czym
niczego w związku z tą moją „całkowitą dezawuacją” nie poprawił
ani nawet nie skomentował ! sugerując tym samym że „Sławiński czegoś tam się
czepiał, ale były to nieistotne drobiazgi”.
A przecież wypadałoby zatroszczyć się o Czytelników
„Świata Brydża” – mimo wszystko poprawić błędy: pokazać i polecić obliczanie
metodą wolnych klatek, usunąć fałszywy przykład Bourke’go oraz
poniższy lapsus:
Słuchacz:
Czy szansę 2-go króla przy brakujących 7 kartach można liczyć tak:
Jest 7 miejsc wolnych, króla możemy przydzielić na 2 sposoby, więc 2/7 ?
Wykładowca:
Miejsca wolne nie mają tu nic do rzeczy. Jeszcze raz powtarzam jak
to liczymy:
Drugich króli jest 6 (K4, K6,
K9, K8, KW, K10), a podziałów 5–2 jest 21, czyli 6/21=2/7
Dodatkowo warto było usunąć drobniejsze usterki. Np
zamiast poniższych śmiesznych przeprosin:
Aha, i z góry przepraszam matematyków. Sam nim jestem i wiem ze
prawdopodobieństwo to liczba z przedziału <0,1>, ale wykład jest dla
brydżystów, a ci przyzwyczajeni są do procentów.
zacząć wykłady od (przeoczonego) założenia, że
uwzględniane będą tylko informacje z tasowania.
Ta odrobina
samokrytycyzmu i troski o Czytelników zaowocowałoby być może 3 m–ce później,
pozwalając Wykładowcy ustrzec się przed koszmarnym nonsensem wytkniętym mu w
Ostrzeżeniu na Stronie
Startowej (jak dotąd na łamach „Świata Brydża” nie
sprostowanym).
P.S.
Nie sądzę, że należy obowiązkowo dziękować Pikierowi za
wskazywanie błędów i usterek, ale wydaje mi się, że wypadało wspomnieć o
Pikierze w bibliografii załączonej do Wykładów.
Chociaż... byłoby to naruszeniem precedensu z roku 1993, kiedy to
w książce „Wist od A do Z” nie wspomniano w bibliografii ani o artykule „Wist Ilościowy” ani o skrypcie „Systemy wistowe”.
1 Lutego 2005 |
|||||
brydż, brydz, bridge, brydż sportowy, brydz sportowy,
bridge sportowy, Pikier, Sławiński, Slawinski, Łukasz Sławiński, Lukasz
Slawinski, |
|||||
„Brydż” 8–1974 „Belladonna, Becker i praktyka”
O artykuliku „Belladonna, Becker i
teoria" Czyżowicza–Krzemienia zamieszczonego nieco wcześniej.